Monty Roberts udzielił nam ekskluzywnego wywiadu dla polskiej publiczności.
Wywiad przeprowadziła Magdalena Stanik, organizatorka pokazu Monty Robertsa w Polsce, jego uczennica i certyfikowana instruktorka.
Postawił Pan przed sobą misję „zostawić świat lepszym dla koni i ludzi”. To piękna misja, ale czy jeden człowiek może zmienić świat?
Żaden pojedynczy człowiek nie może zmienić świata. Jeden człowiek może za to rozpocząć zmianę poprzez pokazywanie lepszej techniki pracy. Inni podejmą to i wspólnie dokonają zmiany świata na lepsze. Miałem olbrzymie szczęście spotkać na mej drodze tak wpływowe osoby jak królowa Elżbieta II, które wsparły mnie i moją pracę.
Od wielu lat podróżuje Pan po całym świecie, pokazując ludziom metody pracy i treningu koni bez przemocy czy użycia siły, pracując zarówno z młodymi surowymi końmi, jak i z końmi z problemami behawioralnymi czy końmi, które są ofiarami przemocy ze strony ludzi. Co było największym wyzwaniem w Pana pracy?
Podróżowałem i pracowałem z końmi w 43 różnych krajach. Nie ma wątpliwości, że najtrudniejszym wyzwaniem są ludzie, a nie konie. Ci, którzy wątpią, ci, którzy wszystko negują, i ci, którzy po prostu używają przemocy – oni wszyscy spowalniają proces zmian.
Co zainspirowało Pana, aby dowiedzieć się więcej o koniach i ich systemie komunikacji?
W okresie młodzieńczym, w wieku dojrzewania doznałem przemocy ze strony mojego ojca, miałem złamane 72 kości w wyniku wielu obrażeń – to wzbudziło u mnie chęć przerwania tego łańcucha przemocy w mojej rodzinie. Widziałem, jak konie trenowane przez mojego ojca ginęły lub doznawały urazów. To spowodowało, że postanowiłem coś zrobić, aby to zmienić.
Co sprawiło, że postanowił Pan poświęcić swoje całe życie na to, aby edukować ludzi i rozpowszechniać metody pracy i treningu koni bez przemocy i użycia siły?
Królowa Elżbieta II jest bardzo wpływową światową liderką. Jej wsparcie i zachęta stawiają ją bardzo wysoko na liście tych osób, które są odpowiedzialne za moją „obsesję”. Edukowanie jest jedynym sposobem, aby zasiać ziarno zmiany.
Czy to prawda, że każdej jesieni pracuje Pan z młodymi najcenniejszymi końmi królowej Elżbiety II?
Tak, to prawda, co roku zaczynam pracę z końską młodzieżą pełnej krwi dla Jej Wysokości i tak to robię od 10 lat, przygotowuję je do pracy z człowiekiem.
Pana najbardziej znanym konceptem jest Join Up®. Jak może Pan wyjaśnić to pojęcie osobom związanym z końmi, które jednak nie mają pojęcia, co to oznacza?
Join Up® można zdefiniować jako moment, kiedy koń wybiera bycie z Tobą, a nie to, by być daleko od Ciebie. Konie nie potrafią kłamać i należy przypomnieć, że dobry trener może spowodować, że koń zrobi prawie wszystko, co on chce, ale świetny trener spowoduje, że koń będzie chciał z własnej woli to zrobić. Join Up® to proces komunikacji pomiędzy człowiekiem i koniem, który ma na celu stworzenie atmosfery współpracy. Join Up® można osiągnąć z każdym koniem, bez względu na jego wiek i pochodzenie. To działa zarówno z dzikim mustangiem, jak i spokojnym koniem, na którym jeździ dziecko.
Ale Join Up® to też filozofia życia i pracy z końmi?
To jedno z najmądrzejszych pytań, jakie mi zadano, bo faktycznie Join Up® to dużo więcej niż tylko jedna procedura treningowa. Join Up® to też filozofia życia, dla ludzi również. Mówię moim studentom, aby żyli według koncepcji Join Up® przez całe życie – dla koni i dla samych siebie.
Cały wywiad znajdziesz w październikowym wydaniu miesięcznika „Konie i Rumaki”