Tekst: Justyna Płaszczyca
Foto: Piotr Filipiuk
Jesienno-zimową porą, która nie zachęca do wycieczek po nowe bryczesy i poszukiwanie sztybletów, zakupy przez internet cieszą się wyjątkową popularnością. Po pierwsze, perspektywa przeglądania stron internetowych z kanapy albo w zaciszu własnego biurka wydaje się bardziej komfortowa niż krążenie pomiędzy sklepami. Po drugie, kusi nas dostęp do szerokiego asortymentu. Po trzecie, nikt nie chce dźwigać siodła z drugiego końca miasta, jeśli może otrzymać przesyłkę prosto do stajni. A na koniec dodatkowa zaleta: z zakupów można zrezygnować, a towar zwrócić. Czy jednak rzeczywiście w sprzedaży internetowej jest tak kolorowo? Jak i czy zawsze możemy zwrócić produkt? Co, jeśli zgubię paragon? Czy wolno przetestować kask na treningu?
Polityka zwrotu produktów – fakty i mity
W tym samym sklepie można kupić produkt poprzez transakcję internetową oraz stacjonarnie, okazuje się jednak, że klient zamawiający on-line może go zwrócić, natomiast klient kupujący bezpośrednio w sklepie nie ma takiego uprawnienia.
- Fakt
Przepisy prawa mają na celu ochronę kupującego przed zbyt pochopnym zakupem. Odnosząc się do sprzedaży internetowej, prawo pozwala konsumentowi na zrezygnowanie z zakupu, jeżeli po zapoznaniu się z produktem nie jest on z niego zadowolony. Uzasadnione jest to przede wszystkim brakiem możliwości obejrzenia czy przymierzenia towaru przed zawarciem transakcji w internecie zwanej „umową na odległość” i znajduje źródło w dyrektywie unijnej[1]. Jednocześnie sklepy stacjonarne nie mają obowiązku przyjmowania zwrotu bez przyczyny towaru niewadliwego, a postanowienia dotyczące odstąpienia w regulaminach sklepów, jeżeli takie się znajdą, są ustalane indywidualnie i zależą wyłącznie od dobrej woli sprzedawcy.
„Jeżeli zapłaciłem za produkt 100 zł, a za jego dostawę 12 zł, odstępując od umowy zawsze otrzymam pełny zwrot, tj. 112 zł”.
- Mit
Konsument, który zawarł umowę przez internet, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny i generalnie bez ponoszenia kosztów. Wystarczy, aby do sprzedającego dotarła informacja, że odstępujemy od umowy. Jedyne koszty, jakie kupujący poniesie, to te związane bezpośrednio ze zwrotem rzeczy. Zdarza się, że zdziwienie wśród kupujących budzi regulacja odnoszącą się do kosztów dostawy. Jeżeli przy zakupie wybierzemy droższy sposób dostarczenia rzeczy (np. kurier), to przedsiębiorca w zakresie dostawy musi zwrócić nam tylko za najtańszy sposób dostarczenia, jaki ma w ofercie (np. za paczkomat)[2]. Czyli nie powinno nas zaskoczyć, jeżeli otrzymamy o kilka złotych mniej, niż zapłaciliśmy… Czytaj więcej w najnowszym numerze Koni i Rumaków.