Tekst: dr Karolina Chodkowska
Foto: Paulina Dudzik-Deko
Sezon pastwiskowy w pełni. Wyjazdy na zawody, spacery w terenie, wypas w ręku– to tylko kilka najczęstszych miejsc, gdzie koń może spotkać niebezpieczne dla siebie rośliny Co roku z powodu zatruć cierpi wiele koni, część ląduje w klinikach, a niewielki procent umiera lub wymaga eutanazji.
Większość koni doskonale wie, których roślin nie powinny jeść. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy z jakiegoś powodu trująca roślina trafi do organizmu zwierzęcia. Do spożycia roślin trujących może dochodzić częściej u:
– koni młodych,
– u koni starszych, z zaburzeniami łaknienia,
– u koni z zaburzeniami neurologicznymi (spaczone łaknienie),
– w miejscach nowych, egzotycznych, gdzie koń styka się z rośliną po raz pierwszy,
– na pastwiskach słabej jakości, gdzie koń zmuszony jest szukać różnych alternatyw z powodu braku trawy,
– „z ręki”, kiedy to ufa człowiekowi, że to, co on podaje, jest bezpieczne lub po prostu ze zwykłego łakomstwa,
– koni żywionych sianem, w którym mogą być fragmenty lub całe rośliny trujące,
Do zatrucia może dojść na pastwisku (szczególnie na dużych obszarach, które trudno kontrolować pod względem ich składu), na wyjeździe (wiele ośrodków jeździeckich jako elementów dekoracyjnych używa roślin, które niekoniecznie są bezpieczne dla koni), podczas wyprawy w teren. Z tego względu warto poznać najczęściej spotykane rośliny trujące.
Cis (każda odmiana, m.in. zachodni, japoński, amerykański) – spotykane najczęściej w formie żywopłotu, jesienią obficie owocuje czerwonymi jagodami. Nawet niewielkie ilości spożytego cisu mogą być dla koni śmiertelne. Taksyna, czyli silny alkaloid, powoduje niewydolność serca, układu oddechowego i pokarmowego często w ciągu kilku minut od spożycia. Taksyna obecna jest w owocach, w niewielkiej ilości także w igłach.
Klon – przede wszystkim czerwony i jesionolistny. Piękne, kolorowe liście są domeną wielu parków, ale i terenów przystajennych. Niestety, spożyte w dużych ilościach mogą być dla koni bardzo niebezpieczne. Co ciekawe, liście klonu są toksyczne dopiero po tym, jak spadną z drzewa. Toksyna zawarta w liściach powoduje rozpad krwinek i może upośledzać ich produkcję, a to z kolei może powodować niebezpieczną niedokrwistość.
Oleander – mimo że dominuje w basenie Morza Śródziemnego, to coraz częściej trafia do naszych ogrodów i parków. Ten wieloletni krzew wytwarza wiosną i latem białe, różowe lub czerwone kwiaty. Zagrożeniem dla koni są silne glikozydy nasercowe w roślinie, które wpływają na równowagę jonową serca, powodując zaburzenia jego rytmu pracy, która może ostatecznie doprowadzić do niewydolności serca i śmierci. Stosunkowo małe ilości spożytej rośliny (0,005% masy ciała konia) są uważane za śmiertelne. Spożycie może również powodować kolkę.
Orzech czarny – rzadko uprawiany w Polsce, ale można go spotkać w parkach jako roślinę ozdobną. Najnowsze badania wykazały, że część głęboka pnia zawiera toksynę, która może powodować u koni ochwat.
Dąb – żołędzie, liście, pąki lub kwiaty są niebezpieczne dla wszystkich zwierząt gospodarskich. Zawierają bowiem taniny, które po trawieniu są przekształcane w metabolity szkodliwe dla ssaków. Dąb działa negatywnie przede wszystkim na układ pokarmowy powodując jego stan zapalny, upośledza wchłanianie itp. Dodatkowo taniny wykazują działanie nefrotoksyczne.
Robinia akacjowa – spotykana przy wielu stajniach, pastwiskach, także w parkach jako roślina ozdobna. Cała roślina jest niestety szkodliwa, a w szczególności liście, nasiona i kora drzewa – to właśnie te elementy zawierają trujące glikoproteiny. Podobnie jak dąb oddziałuje przede wszystkim na układ pokarmowy i nerki.
Kasztanowiec – przez lata szalenie popularny w wielu stadninach w Polsce. Młode kwiaty, liście i kasztany silnie oddziałują zarówno na układ pokarmowy, jak i nerwowy konia.
Orlica pospolita (paproć) – jedna z najbardziej popularnych paproci, którą spotkamy w lasach (głównie bory sosnowe) jak i jako roślinę ozdobną w domach i ogrodach. Zawiera kwas pteritanowy, który jest związkiem neurotoksycznym.
Skrzyp polny – niezwykle popularna roślina, która znalazła zastosowanie w kosmetyce, ziołolecznictwie, ale jest także uważana za chwast. Spożycie przez konie większej ilości wywołuje niebezpieczne zatrucie, szczególnie u najmłodszych i najstarszych członków stada. Wszystkie części rośliny zawierają trujące alkaloidy (m.in. nikotynę), krzemionkę, saponiny, flawonoidy (ekwizeterynę i izokwercytynę). Związki te wywołują porażenie układu nerwowego, zaburzenie pracy serca, zaburzenia pracy układu pokarmowego, zaburzenia koordynacji ruchowej, skurcze mięśni, drgawki, u klaczy problemy z zajściem w ciążę i jej donoszeniem. Dodatkowo wpływają na poziom witaminy B1 w organizmie konia… Czytaj więcej w lipcowo-sierpniowym numerze „Koni i Rumaków”