Tekst: Anna Tomaszewska
Foto: Mateusz Staszałek
Nie od dzisiaj wiadomo, że dobra klacz to skarb dla hodowcy. Już Arabowie oraz inne ludy wschodu kładli bardzo duży nacisk na rody żeńskie, gdzie potomkowie często nosili przydomki rodowe od imienia klaczy założycielki. Tak jest po dziś dzień, czego najlepszym przykładem może być podarowany przez króla Bahrajnu stadninie koni w Janowie Podlaskim gniady ogier Kuheilaan Aafas Maidaan, ur. w 2007 r, gdzie pierwszy człon jego imienia oznacza imię rodowe założycielki. Wiedzą o tym hodowcy koni pełnej krwi angielskiej, numerujący rodziny żeńskie, oraz Niemcy grupujący swoje klacze w tzw. Stammy. W Polsce pewne kroki do uporządkowania tego stanu rzeczy podjęli mgr Wanda Bucholc-Ferenstein oraz prof. Jerzy Chachuła w wydanej przez nich pracy Polskie Konie Wierzchowe (1981 r.). Od tamtego czasu nikt nie zajął się tym tematem, a szkoda, bo i u nas są rodziny żeńskie, które wydają na świat dobre i bardzo dobre konie sportowe. Ktoś zapyta, dlaczego jest to tak ważne? Dlatego, że o ile kiedyś hodowcy działali intuicyjnie i na podstawie wieloletniego doświadczenia wiedzieli, że pewne cechy przekazuje babka na matkę, a ta na swoją córkę i dalej, o tyle teraz wiemy, że za taki stan rzeczy odpowiada dziedziczenie mitochondrialne (mtDNA), które nie podlega prawom Mendla, a odbywa się w większości tylko poprzez oocyt i żeńską komórkę jajową. Innymi słowy: pewna pula genów (ok. 10%), przekazywana jest tylko przez matkę na dzieci obojga płci.
Niniejszym tekstem chciałabym zapoczątkować cykl artykułów o rodzinach żeńskich (w zarysie) wykorzystywanych w hodowli koni sportowych. W związku z tym, że najlepiej udokumentowane pochodzenie i najdłuższą historię oraz największe znaczenie mają konie pełnej krwi angielskiej, przegląd zacznę właśnie od tej rasy. Do napisania artykułu posłużyły mi wyniki koni skokowych, WKKW, ujeżdżeniowych oraz startujących w wyścigach przeszkodowych i płotowych.
Starannie wyhodowane – czyli pełna krew angielska
Pierwszą wzmianką o tym, jakie klacze brały udział w tworzeniu najlepszego konia sportowego wszech czasów, był list z 1533 r. Baltazara Castiglionego do swojego protektora księcia Mantui, Fryderyka II, by ten wysłał królowi Anglii Henrykowi VIII wyścigowe klacze ze swoich stajni, czym zaskarbi sobie jego przychylność. Owe klacze będą co jakiś czas wspominane w różnych notach i pismach jako Savoij i Brilladoro. Federico Tesio, ojciec nowoczesnej hodowli koni pełnej krwi angielskiej, twierdził wręcz, że właściwie tylko te klacze brały udział w tworzeniu rasy i były jej założycielkami. W 1855 r. Hans Groos opublikował w Niemczech pierwsze tablice genealogiczne tej rasy. Jednak największy wkład w uporządkowanie rodzin i rodów pełnej krwi angielskiej mieli Polacy Kazimierz Bobiński i Stefan Zamoyski, wydając w roku 1953 w Londynie dzieło Tablice rodowe koni pełnej krwi angielskiej. Klacze zostały podzielone na kilkadziesiąt rodzin. W niniejszym artykule zajmę się tylko tymi, które miały znaczenie w osiągnięciu dobrych i bardzo dobrych wyników sportowych polskich wierzchowców oraz dały ich największą liczbę… Czytaj więcej w najnowszym numerze Koni i Rumaków.