autor: JACEK MOROZ
Uważajcie na podświadomość! Napisałem gdzieś kiedyś: „Bez ustalenia, kto jest szefem w stadzie, nie wyobrażam sobie żadnej pracy z koniem, nawet gdybym woził węgiel (tu słyszę konia: «Ty byś, k…, woził!!!»). Praca z ziemi to podstawa, na której budujemy dalszą współpracę”. Pisząc to, wyobrażałem sobie, jak powożę parą dorodnych grubasów, które ciągną załadowany wóz. Teraz wiem, że w momencie, kiedy tworzyłem tę wizję, podświadomość poklepała mnie po plecach i powiedziała: „mówisz i masz”. Wyspy wschodniofryzyjskie, Baltrum. Brzmi egzotycznie, ale ogólnie panuje tu ignorancja i szerzy się kazirodztwo… wśród królików. Króliki to plaga, są wszędzie i kopią niebezpieczne nory na pastwiskach. Króliki, bażanty (czasami wyżerające koniom paszę) i jeden zając. Tysiące mew różnych gatunków, dzikie gęsi posilające się przed podróżą na Syberię (też sobie miejsce wybrały), foki przypływające z sąsiedniej wyspy w odwiedziny, no i oczywiście konie. Kilka kucyków, parę mieszańców i osiem koni rasy SchleswigerKaltblut (Szlezwicki koń zimnokrwisty), którymi się zajmowałem. Kiedy pierwszy raz wszedłem do stajni, poczułem ból w dłoniach, spojrzałem w dół, to ręce opadły mi na ziemię….
Czytaj więcej w 2 numerze Koni i Rumaków 2023