Tekst: Ewelina Mandrykin
Foto: Piotr Filipiuk
Wielu z nas niejednokrotnie spotkało się z problemem niechęci konia do wejścia do wody. Zwykle wynika to ze strachu i jest zupełnie naturalne. Jesień to dobra pora roku na podjęcie próby przełamania końskiego strachu przed kałużami czy jeziorami.
Na spokojnie
Przede wszystkim należy pamiętać, że do problemu należy podejść spokojnie. Nie dajmy ponieść się emocjom i nie denerwujmy się na naszego rumaka, nawet jeżeli jego strach przed wejściem do niewielkiej kałuży wydaje się nam absurdalny. Jeżeli znamy teren i podłoże w danym miejscu, to dla nas jest oczywiste, że głębokość kałuży to prawdopodobnie kilka czy kilkanaście centymetrów, ale koń może nie zdawać sobie z tego sprawy i dla niego istnieje możliwość, że kałuża jest głęboka, a wchodząc do niej, może stać mu się krzywda, dlatego jego zdaniem lepiej ją ominąć. Oczywiście dużą rolę odgrywają tutaj natura konia i instynkt. To właśnie te czynniki podpowiadają mu, że wejście do wody może oznaczać mniej albo bardziej bezpośrednie niebezpieczeństwo i kłopoty. Co więcej, w naturalnych warunkach utknięcie w głębokiej dziurze lub też w grzęzawisku, którym może okazać się kałuża, często skutkuje nawet śmiercią konia. W innych wypadkach może doprowadzić to do kontuzji czy po prostu unieruchomienia, z czym koń może sobie sam nie poradzić. W takim przypadku wiele koni pada ofiarą dzikich zwierząt drapieżnych, dla których taki podtopiony koń to wyjątkowo łatwy, a przy okazji smakowity kąsek. Starając się zrozumieć, dlaczego koń nie chce wejść do wody, warto wziąć pod uwagę powyższe i uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość dla naszego rumaka.
Po przyjacielsku
Niektóre konie przy próbie wejścia do wody oponują tylko przez chwilę i szybko udaje się je przekonać. Duże znaczenie ma to, czy jeździec jest autorytetem dla konia. Jeżeli tak, czasami wystarczy drobna zachęta, smakołyk czy odrobinę mocniejszy kontakt, a koń już znajduje się w wodzie. Jeżeli jeździec generalnie nie radzi sobie za dobrze i w tym przypadku próba wejścia do wody może skończyć się katastrofą. Warto – jak zawsze – realnie rozliczyć siebie ze swoich umiejętności i doświadczenia jeździeckiego, zanim podejmiemy próbę wpakowania konia do wody. Jeżeli nie czujemy się na siłach samodzielnie poradzić sobie z problemem, warto poprosić o pomoc doświadczonego instruktora. Najgorszą opcją, na jaką moglibyśmy się zdecydować, jest walka z koniem tylko po to, aby ten wylądował w wodzie. W większości wypadków kończy się to porażką i tylko utwierdza naszego rumaka w przekonaniu, że myślał dobrze – kałuż należy się bezwzględnie bać i absolutnie nie można do nich wchodzić, bo gryzą nawet na odległość, a co by to było, jakby się do nich jeszcze weszło. Śmierć na miejscu.