Tekst: Małgorzata Odyniec Foto: Helen Revington/FEI
W małej Holandii blisko pół miliona osób jeździ konno. Większość z nich robi to rekreacyjnie, ważna jest dla nich relacja człowiek – zwierzę oraz aktywny wypoczynek na łonie natury. Dlatego szkółki jeździeckie są miejscem, gdzie koncentruje się życie jeździeckie. 80% osób jeżdżących konno to kobiety. Poza tym konie przyciągają głównie ludzi młodych, 20% to osoby poniżej 20. roku życia. Zadziwiające jest to, że tylko 20% jeźdźców posiada własne konie. Statystyczny holenderski jeździec wydaje na swoją pasję 1035 euro rocznie.
W 1932 r. Holendrzy zdobyli swoje ostatnie medale olimpijskie, były to cztery krążki w WKKW, później nie stawali na olimpijskim podium. Sytuacja uległa zmianie w 1992 r., od tej pory regularnie zajmują czołowe lokaty w ujeżdżeniu i skokach. Dzięki temu jeździectwo otrzymuje wsparcie finansowe z Holenderskiego Komitetu Olimpijskiego, a to z kolei wymusza na jeźdźcach zdobywanie kolejnych medali, a federację do zatrudniania trenerów kadry i konsekwentne rozwijanie tej gałęzi sportu. Dlatego też, dzięki współpracy w Rabobankiem, wdrożono w życie program odkrywania talentów „Rabo Talent Plan”. Młodzi zawodnicy muszą mieć możliwość trenowania pod okiem najlepszych, a także współpracy z takimi gwiazdami, jak Anky van Grunsven. I to jest podstawa sukcesu. Działanie tego programu najlepiej ilustruje piramida szkoleniowa. Jej podstawę tworzy grupa „Obiecujących Jeźdźców” (Coming Talents). Są to dzieci mające po 12 lat, zauważone na imprezach regionalnych. Do kolejnego etapu szkolenia – „Krajowych Talentów” (National Talents) – przechodzą juniorzy (12- 18 lat) i dzieci jeżdżące na kucach, startujący w poważnych zawodach krajowych. Ostatnią grupą są członkowie „Drużyny Talentów” – Rabo Talent Team (International Talents), młodzi jeźdźcy reprezentujący Holandię na imprezach międzynarodowych. Z zawodnikami z programu pracują szkoleniowcy zgrupowani na tzw. platformie treningowej. Do tego elitarnego grona są przyjmowani członkowie kadry olimpijskiej, a także trenerzy z udokumentowanymi sukcesami na poziomie minimum młodych jeźdźców.
Idealny zawodnik musi posiadać szereg cech. Na pierwszym miejscu stawia się jego chęć i dążenie do udoskonalania i pracy nad sobą. Dobry zawodnik musi mieć motywację w dążeniu do celu, zdobywania kolejnych stopni w karierze, ale też musi stawiać przed sobą zadania, które w danym momencie mają realną szansę wykonania. Dopiero na drugim miejscu brane są pod uwagę jego umiejętności jeździeckie, niemal na równi ze zdolnościami pracy w grupie. Od jeźdźca wymaga się jazdy w równowadze i rytmie, a także posiadania techniki pomocnej w zaprezentowaniu programu na czworoboku czy też w przejechaniu parkuru lub krosu. Na sukces sportowca pracuje cały sztab ludzi. Dlatego zawodnik musi stworzyć zgrany zespół luzaków, lekarzy weterynarii, podkuwaczy i sponsorów, który będzie mu pomagał w sięganiu po najwyższe laury. Bardzo ważne jest też porozumienie i relacje z koniem. Jeździec musi posiadać wiadomości z hodowli, zdrowia i treningu koni, musi wiedzieć, jak ocenić możliwości zwierzęcia, a także jak rozpoznać utalentowanego konia. Na samym końcu tej wyliczanki jest psychiczna odporność zawodnika i cechy dobrego menadżera. Zawodnik musi być pewny siebie i umieć panować nad emocjami podczas najważniejszych startów. Znamy przecież wielu jeźdźców, którzy fantastycznie sprawdzają się w pracy z końmi, są doskonałymi trenerami, ale gdy sami mają wystąpić przed publicznością, są tak zdenerwowani, że popełniają błąd za błędem. Jako dobry menedżer sportowiec musi zarobić swą pracą na życie, a także być w dobrych stosunkach z pracodawcą, sponsorami oraz właścicielami koni.
Jak to wygląda w praktyce? Holandia jest podzielona na 11 regionów. Specjalnie wyszkoleni przez federację „łowcy głów” udają się na regionalne mistrzostwa, aby odkryć wschodzące gwiazdy. I to wcale nie oznacza, że zwycięzca zostanie wybrany do programu. Selekcjonerzy zwracają uwagę wyłącznie na jeźdźca, bo czasem utalentowanemu jeźdźcowi może się trafić słaby koń lub koń profesor powiezie do zwycięstwa słabego jeźdźca. Podczas takiej selekcji w całym kraju rokrocznie zostaje wybranych 200- 300 dzieci. Grupa ta spotyka się podczas Narodowego Dnia Talentów i tam trenerzy z programu wyłuskują ostateczną grupę 80-100 osób. Zimą dzieci te przechodzą centralne i regionalne szkolenie teoretyczne, uczestniczą w 12 treningach z jeźdźcami z krajowej czołówki, a następnie ponownie spotykają się podczas narodowej reselekcji. Wybrańcy muszą wykazać się postępami, w przeciwnym razie odpadają podczas kolejnych etapów.
W Holandii młodym skoczkom umożliwia się udział w klinikach w trakcie zawodów. Podczas pierwszego przejazdu są obserwowani przez zawodników z kadry narodowej. Swoje uwagi przekazują oni w formie pisemnej trenerowi, ten stosując się do tych wskazówek, przeprowadza półgodzinny trening ze swym uczniem, a następnie jeździec ponownie pokonuje ten sam parkur. W ujeżdżeniu ten system byłby trudny do wprowadzenia w życie, więc w tym wypadku utytułowany zawodnik udziela tylko 30-minutowej lekcji.
Na wyższych poziomach system kształcenia wygląda podobnie, z tą różnicą, że juniorzy i młodzi jeźdźcy obserwowani są podczas krajowych i międzynarodowych zmagań. Treningi i szkolenia są podporządkowane przygotowaniu ekipy do startu w mistrzostwach danej kategorii wiekowej, a ich ukoronowaniem jest występ na mistrzostwach Europy. Podczas szkoleń jeźdźcy uczestniczą w zajęciach z psychologiem, lekarzem weterynarii, specjalistami od żywienia koni, fizykoterapeutami zajmującymi się końmi i ludźmi itp. Dwunastu najlepszych w wieku 16-25 lat zostaje wybranych przez trenerów kadry narodowej w trzech dyscyplinach olimpijskich do „Drużyny Talentów”. W ten sposób trenerzy wskazują potencjalnych członków kadry na kolejne lata. Szczęśliwa dwunastka jest szkolona w szczególnie staranny sposób. Mają zapewnione treningi z trenerami kadry. Każdemu z nich przyznaje się środki finansowe, które mogą wykorzystać według swoich potrzeb, np. na zajęcia z psychologiem lub wyjazdy na treningi do słynnych jeźdźców z innych krajów. Każdego roku Rabo Talent Team jest przedstawiana publiczności na jednej z dużych imprez halowych, a Federacja umożliwia im również zaistnienie w mediach i zyskanie rozgłosu. Ich sylwetki są prezentowane na stronach internetowych i w prasie branżowej, udzielają wielu wywiadów. Dzięki temu właściciele chętnie oddają im swoje konie w trening. Raz do roku wybierany jest Talent Roku – na werdykt składają się w równych częściach głosy internautów, dziennikarzy z prasy jeździeckiej i trenerów. Nagroda jest wręczana pod koniec stycznia.
Utalentowani jeźdźcy mają jeszcze inne możliwości zaistnienia. W ujeżdżeniu bardzo trudno jest przejść młodym jeźdźcom z poziomu St. Georg do seniorskiego Grand Prix. Zawsze powstaje luka, dlatego też stworzono „Drużynę Przyszłości” (Future Squad). Zawodnicy kwalifikują się, jadąc specjalny program – future test, który jest nieco łatwiejszy niż prawdziwy Grand Prix. Wybrańcy co miesiąc uczą się pod okiem najlepszych trenerów elementów programów seniorskich.
W Holandii nie jest łatwo trafić do ekipy startującej na zawodach międzynarodowych. Dlatego podpisano porozumienie z organizatorami i trenerami, że zawsze jeden jeździec z programu występuje w zawodach wysokiej rangi, aby poznać atmosferę, podpatrzeć najlepszych i sprawdzić się.
W WKKW Holendrzy nie są taką potęgą, jak w skokach i ujeżdżeniu, dlatego starają się rozwijać i podnosić poziom jeźdźców. Stworzono „Grupę Perspektywiczną”, która jest sporadycznie szkolona przez gwiazdy holenderskich skoków i ujeżdżenia.
Holendrzy mają również rozwinięty system szkolenia trenerów. Dzieci i młodzież muszą być trenowane w bardzo odpowiedzialny i staranny sposób. Jak już wspomniałam, wstęp do grona trenerów w programie mają szkoleniowcy odnoszący sukcesy lub jeźdźcy na poziomie olimpijskim, a także sędziowie i szkoleniowcy z najwyższej półki. Dwa razy w roku spotykają się na konferencjach, gdzie wymieniają się doświadczeniem i wiedzą, a raz do roku biorą udział w kursach doszkalających.
Ciekawe, kiedy u nas da się wprowadzić tak efektywny program szkolenia młodych adeptów sztuki jeździeckiej, bo już powoli zapominamy, że kilkadziesiąt lat temu byliśmy światową potęgą.
Materiał powstał na podstawie wykładu „Development of equestrian sport” – Maarten van der Heijden – Sekretarz Generalny Królewskiej Holenderskiej Federacji Jeździeckiej, wygłoszonego podczas konferencji „Best Practice in Horse Industry”, zorganizowanej w Warszawie 19-20 stycznia 2012 r. w ramach komponentu ponadnarodowego projektu „Kadry przemysłu końskiego w województwie mazowieckim” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.