Tekst i foto: Małgorzata Odyniec
Czwarte zawody kwalifikacyjne Halowego Pucharu Polski rozegrano w Sopocie w dniach 4-6 marca br. Pogoda dopisała i organizatorzy nie musieli borykać się z zamarzniętymi rurami wodociągowymi, jak miało to miejsce w roku ubiegłym. Niestety, zeszłoroczne utrudnienia wpłynęły chyba na niższą frekwencję zawodników. Jeźdźcy ze ścisłej czołówki rankingu albo wybrali konkurencyjne zawody w Lesznie, albo zostali z końmi w domu. Wśród seniorów zabrakło m.in. Andrzeja Głoskowskiego, Jarosława Skrzyczyńskiego, Krzysztofa Ludwiczaka i Mściwoja Kieconia. Zajmujący dalsze miejsca jeźdźcy mieli więc szansę na znaczny awans.
Rywalizacja pucharowa rozpoczęła się w piątek, zaraz po zakończeniu zawodów regionalnych. W najtrudniejszym konkursie dnia – CC wygrał Marek Lewicki (KJ Czahary Pogorzelica) na Algocie. W zeszłym roku to właśnie on był tryumfatorem Grand Prix w Sopocie, więc apetyt na powtórzenie sukcesu był jak najbardziej uzasadniony. Dwa kolejne miejsca zajęli Tomasz Miśkiewicz (LKS Nadwiślanin Kwidzyn) na Civisie i Dorota Waskiel (JKS Szczepanek Kamianka) na Finniganie. Trudny parkur o wysokości przeszkód do 140 cm pokonały bezbłędnie jeszcze 4 inne pary, pozostali uczestnicy mieli po jed- nym błędzie. W konkur- sie k la s y C Małej Rundy w y s t a r – t o w a ł o a ż 9 0 koni. Do drugiej fazy zakwalifikowała się połowa, z czego 22 pary pokonały ją bez błędów. Dobrą formą popisał się czterokrotny Mistrz Polski Jacek Zagor na Zavirze, który powrócił do startów w barwach macierzystego klubu Nadwiślanin Kwidzyn. Drugie miejsce wywalczył jego klubowy kolega Tomasz Miśkiewicz na Wantosie, a trzecie – Marek Lewicki na wałachu Pitagora. W Rundzie Juniorskiej (klasa C) wystartowało tylko 12 par. Niestety, wyniki nie nastrajały optymistycznie na kolejne dni, bo tylko 4 konie pokonały parkur bezbłędnie, pozostałe uzbierały od 4 do 21 punktów karnych. Najlepsza okazała się Katarzyna Bobrowska (KS Nad Wigrami Mikołajewo) na Cyrkonii. Pokonała ona Konrada Pawłowskiego (SKJ Sopot) na Gracji i Paulinę Endraszkę (KJ Jackiewiczów) na Queen.
Katarzyna Bobrowska
Od sześciu lat jeżdżę konno w Klubie Jeździeckim Nad Wigrami. Mieszkam ok. 6 km od stadniny. Na początku trenowała mnie pani Magdalena Domagała, teraz robi to pan Marek Orłoś. Wraz z trenerem oraz szefem Wojciechem Fabińskim mamy ambitne plany. Chcemy wystartować na Mistrzostwach Europy juniorów. Pan Marek jest wymagający i czasami jest ciężko, ale ma świetne podejście do młodzieży. Nie jestem jedyną juniorką w klubie, oprócz mnie trenuje jeszcze czworo juniorów i grupa młodych jeźdźców. W czasie roku szkolnego treningi to duży wysiłek. Nie wszyscy kończymy lekcje o tej samej porze, ale po szkole od razu przyjeżdżamy do stajni i siodłamy konie. Zimą jeździmy w hali, a jak jest ciepło to na placu. Pan Marek jest z nami cały czas i prowadzi trening. Jeździ też z nami na zawody. Cyrkonia to moja ulubiona kobyłka, jeżdżę na niej już drugi rok. Nie jest łatwym koniem, ale jest bardzo kochana. Nie ma wielkiego talentu, ale ma wielkie serce do skoków. Jak była młodsza, osiągała sukcesy w kategorii sześcio- i siedmiolatków. Mam nadzieję, że to właśnie na niej pojadę ME. Uczę się w technikum ekonomicznym w Suwałkach. Do matury mam jeszcze dwa lata i później chciałabym studiować zaocznie. Jednak nic związanego z końmi, chyba wybiorę kontynuację, czyli studia ekonomiczne i równocześnie chciałabym pracować w stadninie.
W sobotę najważniejszymi konkursami były rozgrywki HPP OPEN. Walka była zacięta. Najwięcej par wystartowało w klasie C. Do rozgrywki zakwalifikowało się aż 18 koni z 35 startujących. Zwyciężyła Magdalena Kamińska (KJ Zbrosławice) na Chamberlain R i tym samym objęła prowadzenie w rankingu. Dotychczasowa liderka Marzena Chociej (JKS Tornado Szczecin) na Tutti Frutti w rozgrywce zaliczyła jedną zrzutkę, co dało jej dopiero 11. miejsce, a w rankingu spadek o jedno oczko. Drugie miejsce przypadło Katarzynie Uchwat (JKS Pogórze) na Negro, a trzecie – Hannie Roszkiewicz (LKS Sokół Kunowo) na Fly Hawai. W klasie N po absencji na zawodach w Lesznie do rywalizacji powrócił Paweł Gospodarczyk (KJ Kowmar Barczewo), zwycięstwo w konkursie na klaczy Jamajka pozwoliło mu zająć znów pierwsze miejsce w rankingu. Dwa kolejne miejsca zajęli zawodnicy, którzy nie liczyli się w walce o podium: Magdalena Ziajkowska (KJ Vena Sport Legionowo) na Gralu i Miłosz Adach (Dom Koni Lazar) na Quinto De B. Tylko ta trójka pokonała rozgrywkę na czysto. W sobotę rozegrano też finał dla biznesmenów. Do rozgrywki awansowało 4 zawodników, ale bezbłędnie udało się ją pokonać tylko Pawłowi Chudziakowi – Alfret i tym samym został on nowym liderem. Drugie miejsce zajął Mariusz Kąkol – Fabia R, a na trzecim ex aequo znaleźli się wyeliminowani w rozgrywce Józef Orzechowski – Hawela i Dariusz Skrocki – Persefona.
Żaden ze zwycięzców piątkowych konkursów HPP nie wygrał sobotnich zmagań. W klasie CC zwyciężył Jacek Zagor na Wallstreet, przed Dawidem Rakoczym (KJ Profil Piła) na Rotmistrzu i Michałem Tyszko (Tuszyński KJ Grabówek) na Ladykracherze 8. Algot Marka Lewickiego nie startował, zbierając siły na niedzielne Grand Prix. Do rozgrywki zakwalifikowała się blisko połowa koni, ale bezbłędnie pokonało ją zaledwie 4. Podobnie było wśród juniorów. Tylko dwie pary nie miały błędów w rozgrywce. Zwyciężył reprezentant gospodarzy Konrad Pawłowski na Qulumbusie przed zwyciężczynią z piątku Katarzyną Bobrowską na Cyrkonii i Bartoszem Gauzą (WTK Hermanów) na Artedeuszu. W Małej Rundzie wystartowało już mniej koni niż w piątek, ale i tak był to najliczniej obsadzony konkurs. Z 53 koni aż 20 ukończyło parkur bez punktów karnych. Najszybciej pokonał go Michał Tyszko na Chin Chin. Kamila Kuśmierkowska (MKS Dąb Dębno) na Cassini Kama była o ok. sekundę wolniejsza, a trzeci Grzegorz Psiuk (Sobieski Jumping Team) na Agacie przegrał z nią też o sekundę.
Michał Tyszko
Myślę, że parkury były wymagające, ale gospodarz toru Krzysztof Rafalak postawił je bardzo uczciwie. Wziął pod uwagę, że nie ma tu tej ścisłej czołówki polskiego jeździectwa i dostosował je do możliwości zawodników, którzy tu przyjechali. Sprawdziło się to, bo odpowiedni procent jeźdźców dostał się do rozgrywki zarówno wśród młodych jeźdźców, jak i w Grand Prix. Myślę więc, że gospodarz toru dobrze się przygotował i przemyślał całą sytuację. W porównaniu z ubiegłym rokiem teraz zima złagodniała i jest to duże ułatwienie dla koni i zawodników. Nie musimy tak bardzo marznąć. Mogliśmy się lepiej rozgrzać i przygotować do tych konkursów. Do końca sezonu halowego chcieliśmy dokończyć Puchar Polski, pojedziemy jeszcze do Wrocławia i potem mamy przerwę do finału w Janowie Podlaskim. Od sezonu otwartego rozpoczniemy przygotowania do Mistrzostw Polski i Mistrzostw Europy, jeśli się uda. Ladykracher 8 to jest młody ogier i dopiero w tym roku zaczął starty na tak wysokim poziomie. Ubiegły sezon – był to dla niego rok przełomowy, nie zawsze pełnił funkcję konia podstawowego, jeździłem innymi końmi, bo chciałem go dobrze wprowadzić. Od tego sezonu halowego odgrywa rolę podpory tej ścisłej czołówki moich koni i jak do tej pory doskonale się sprawdza i jestem z niego bardzo zadowolony. W wieku 8 lat zdobył licencję hodowlaną i od tego roku zaczął kryć w naszej macierzystej stadninie. Jeżeli znajdą się chętni, będziemy rozprowadzać jego nasienie. Mamy nadzieję, że jego potomstwo będzie tak samo urodziwe i zdolne.
W niedzielę finały rozpoczęto od juniorów. Konkurs zaplanowano jako zwykły z rozgrywką, ale ostatnia przeszkoda (biało-granatowo- -czerwony okser TVP Sport) zadbała o to, aby tej rozgrywki nie było. Z 10 par tylko wychowance Marka Orłosia Katarzynie Bobrowskiej na Cyrkonii udało się pokonać parkur bez błędów. Jadące po niej bezbłędnie Weronika Wilska na Aresie miała zrzutkę na feralnym okserze, a Paulina Endraszka i Queen – wyłamanie. Drugie miejsce zajął Konrad Pawłowski na Gracji R, a trzecie również reprezentująca sopockie barwy Weronika Wilska. Liderzy rankingu mimo absencji w Sopocie pozostali niezagrożeni – Krzysztof Okła i Krzysztof Retka. A na trzecie miejsce z 11. awansował Konrad Pawłowski.
Młodzi jeźdźcy zafundowali widzom nieco więcej emocji niż juniorzy. Do rozgrywki weszły 3 konie, a kolejne 3 nie ukończyły konkursu. Michał Tyszko, drugi w ubiegłorocznym finale, rozgrywkę pokonał płynnie i po dość małych łukach, czas jego Ladykrachera to 38,51. O drugie miejsce sama ze sobą walczyła Monika Jackiewicz (KJ Jackiewiczów) na Hurysie i Nemo. Nemo strącił jedną przeszkodę i pozbawił się wygranej, bo czas miał lepszy niż Ladykracher. Monika na Hurysie jechała zdecydowanie wolniej, po większych łukach i nie tak płynnie jak zwycięzca, ale liczył się efekt – 0 punktów karnych i druga lokata. Tym startem, pod nieobecność liderki Pauliny Wielogórskiej, wysforowała się ona na prowadzenie w rankingu, a Michał Tyszko pozostał na trzeciej pozycji.
Zanim seniorom przyszło się zmierzyć z parkurem Krzysztofa Rafalaka w Grand Prix, władze SKJ uhonorowały swoich najlepszych zawodników. Wyróżnienia za osiągnięcia w sezonie 2010 otrzymali: w skokach przez przeszkody Aleksandra Charuk – kategoria dzieci oraz juniorzy – Weronika Wilska i Konrad Pawłowski, seniorki – Justyna Badaszko i Dominika Bach, w WKKW – młody jeździec Jerzy Lipkowski i seniorka Katarzyna Kokowska, w ujeżdżeniu – juniorka młodsza Paula Mańczak, młody jeździec Karolina Kardasińska i seniorka Justyna Dysarz- -Bylicka.
Bogusz Dąbrowski
W Sopocie sympatycznie się jeździ, bo jest fajna atmosfera i świetna organizacja. Wiem, że będę tu jak najczęściej przyjeżdżał. Od zeszłego roku poprawiło się podłoże. Myślę, że to wszystko będzie rozwijało się w dobrym kierunku. Podczas startu była ta niepewność, ale walczy się do końca. Myślę, że w jeździe, którą pokazałem, było wszystko dobrze. Rivera L to 11-letni ogier oldenburski, został kupiony w Niemczech do stajni Alexander Elizówka pod Lublinem. Jeżdżę na nim dopiero drugi sezon. Teraz czekamy na jego pierwszego źrebaka. We współpracy jest różnie. Nie jest to łatwy koń, ma swoje za uszami, bardzo nie lubi przeszkód z rowem, niebieskiego koloru i jest bardzo niepewny. Ale dziś pokazał, że ma duże serce.
Na starcie Grand Prix zameldowało się 14 koni. Do rozgrywki przeszło 6. Norma czasu 43 sekundy, ale wszyscy pojechali poniżej granicy 40 sekund. Broniący swej wygranej sprzed roku Marek Lewicki wjechał bardzo niefortunnie w szereg, ale Algot miał tu dużo szczęścia i puknięty drąg pozostał na swoim miejscu, niestety na kolejnej przeszkodzie już się nie udało i reprezentant KJ Czahary musiał się zadowolić dopiero szóstą lokatą. Pozwoliło mu to jednak awansować na czwarte miejsce w rankingu HPP. Bój o zwycięstwo stoczył Bogusz Dąbrowski (KJ Alexander Elizówka) na Riverze L z dwukrotną mistrzynią Polski Aleksandrą Lusiną (KJ Agro-Handel Śrem) na Omarze Plus S. Dąbrowski był szybszy od rywalki zaledwie o 19 setnych sekundy. Najlepszy czas „wykręcił” Dawid Rakoczy na karym Rotmistrzu, ale jeden błąd pozwolił mu na zajęcie dopiero trzeciej pozycji. Sopockie rozgrywki nie zmieniły nic na pierwszych trzech miejscach w rankingu ogólnym, nadal pozostali na nich: Andrzej Głoskowski, Jarosław Skrzyczyński i Krzysztof Ludwiczak.
Zmagania zakończył konkurs Małej Rundy, ale zwycięzcy z soboty pozostali ci sami, tylko trzecie miejsce zajął Michał Weresiński (JKS Pogórze w Gliniku Zaborowskim) na Kolorado W. W porównaniu do ubiegłego roku zawody przebiegały o wiele sprawniej. Konkursy nie kończyły się późnym wieczorem. Oprócz mniejszej frekwencji przyczyniła się też do tego niezwykle sprawna obsługa komisarzy. Zaledwie trzy panie potrafiły zapanować nad jeźdźcami, tak że nie trzeba było czekać na wjazd kolejnych zawodników. Na parkurze zawsze były dwa konie i konkursy przebiegały bez problemów. Kobiety górą?
Kolejne i ostatnie w tym sezonie zawody kwalifikacyjne Pucharu odbędą się w dniach 18-20 marca br. we Wrocławiu, a całość zmagań zakończy finał w Janowie Podlaskim w drugi weekend kwietnia.