W dniach 15-17 kwietnia w Sopocie rozegrano Halowy Puchar Polski w ujeżdżeniu. Klasyfikację prowadzono w pięciu kategoriach: kuce, juniorzy młodsi, juniorzy, młodzi jeźdźcy i seniorzy, oprócz tego chętnym umożliwiono start w klasach otwartych.
Tekst i foto: Małgorzata Odyniec
Organizatorzy postarali się o skład sędziowski z bardzo wysokiej półki. Sędzią głównym był Wacław Pruchniewicz, w komisji zasiadali: Małgorzata Hałeła-Pawłowska, Anna Piasecka, Sławomir Pietrzak i Zofia Górska. W piątkowy poranek jako pierwsi walkę rozpoczęli juniorzy młodsi, prezentując program N-6. Jako jedyna zawodniczka klasy otwartej wystartowała w nim Maja Polikowska (JKS Tornado Szczecin) na Apollo. Pomimo pomylenia programu to właśnie ta para zwyciężyła w konkursie z wynikiem 64,444%. Przejazdy Patrycji Paluch na Gretcie i Julii Moczak (ŁKJ Łódź) na Anfisie oceniono na 64,352%. I z tym wynikiem zawodniczki objęły prowadzenie w swej kategorii wiekowej. Gretta pokazała się jako najlepiej zebrany koń w całej klasie. Otrzymała wysokie oceny ogólne. Najwyżej oceniono pracę w galopie na woltach. Anfisa to półsiostra zwycięzcy konkursu, ale niestety mało do niego podobna. Wykonała poprawny program, ale były drobne problemy z zebraniem. Zdecydowanie lepsza była końcówka programu. Klacz otrzymała też wysokie oceny ogólne. W gronie kuców walczyły ze sobą dwie reprezentantki Pony Klub Bartoszewo Martyna Zbyszewska na klaczy Karism de Montauban i Wiktoria Basiejko na Diablo. Otrzymały one odpowiednio 62,778% i 60,833%. Zawodnicy prezentowali dość wyrównany poziom, ale niestety zdarzały się pomyłki. Główną bolączką większości startujących dzieci jest precyzyjne prowadzenie konia, dużo krytycznych uwag dotyczyło właśnie rysunku.
W programie N-9 wystartowało 12 koni, w tym siedmioro juniorów. I tu niestety poziom nie należał do zbyt wysokich. Najwyższa ocena nie przekroczyła 65%. Zwyciężył junior Jan Gawecki na Queście. Ten kasztanowaty ogier zachwycał efektownym ruchem, zwłaszcza w galopie. Para z KJ Aromer Józefin została oceniona na 64,715%. Równie przyjemnie oglądało się przejazd Filipa Poszumskiego (KJ Agro – Handel Śrem) na Cisoniu. Zawodnik ten jest znany jako jeździec testowy w zakładach treningowych i widać, że ma bardzo dobrą rękę do koni i umie je harmonijnie pokazać. Cisonia oceniono na 63,740%. W rundzie juniorskiej na drugim miejscu znalazła się Monika Zbyszewska (Pony Klub Bartoszewo) na hanowerskiej klaczy Formidable Fly Angel (62, 927%), a na trzecim – Tomasz Jasiński (59,756). Tomek wystartował na wyhodowanym przez swoją mamę Katarzynę Milczarek Equinoxie, który z kolei jest synem jej podstawowego konia – Ekwadora. Po ojcu Equinox odziedziczył urodę oraz niesamowity, wyniosły i energiczny ruch. Szkoda, że pod koniec programu koń się spłoszył i za opór oraz wynikające z niego problemy w galopie para ta otrzymała niższe noty.
Młodzi Jeźdźcy nie zachwycili swoimi przejazdami w CC-1. Najczęstsze błędy występowały w półpiruetach w galopie. Były one zdecydowanie za duże. Zwycięstwo przypadło Wiktorii Siergiej (KJ Agro – Handel Śrem) na wałachu Up Date – 65,944%.
Seniorzy rywalizowali ze sobą w programie św. Jerzego. Zaprezentowano kilka bardzo ciekawych ruchowo koni. Zwyciężyła Katarzyna Milczarek na Florencji B. Klacz prezentując wysoki poziom, została oceniona przez sędziów na równe 69%. Drugie miejsce zajął Rumba Hit pod Aleksandrą Szulc (SKJ Golden Dream Łódź). Ten piękny gniady ogier sp to dwukrotny zwycięzca MPMK w kategorii cztero- i pięciolatków, a także uczestnik MŚMK w Verden. Przejazd wałacha Zimby pod Gabrielą Jaworską-Mazur oceniono jako trzeci program konkursu. To najlepszy koń hodowli zagranicznej na MPMK4 a także najwyżej sklasyfikowany koń reprezentujący Polskę podczas MŚMK wśród koni pięcio- i sześcioletnich. Ma niezwykle efektowny kłus z fazą zawieszenia, świetnie prezentujący się na czworoboku. Jeszcze tylko musi dojrzeć, bo w najmniej spodziewanych momentach daje o sobie znać jego młody wiek i wtedy staje się niesforny.
W sobotę wyniki otwartego konkursu N-8 były takie same jak w piątek. Przejazd Apolla oceniono na 62,762%. Gretta znów pokazała świetny ruch we wszystkich chodach. Jej przejazd oceniono na 62,571%, co pozwoliło jej zająć drugie miejsce w konkursie i utrzymać prowadzenie w Pucharze. Sędziowie ocenili Anfisę na 62,190% i dzięki temu zawodniczka zajęła trzecią pozycję w klasie otwartej i drugą w klasyfikacji pucharowej. Wyniki końcowe obu dziewcząt różniły się niecałą połową punktu, więc niedzielny finał zapowiadał się pasjonująco. Na trzecim miejscu w rozgrywkach HPP-A pozostała Oliwia Gugała na Quinsy v/d Grundeval.
Juniorzy, którzy w sobotę jechali program C-4 prezentowali wyrównany poziom. Ponownie zwyciężył w obu kategoriach Jan Gawecki i Quest (66,937%). W galopach był wyprostowany i zrównoważony, pokazał płynne zmiany nóg i bardzo dobry kłus wyciągnięty. Za Cisoniem Filipa Poszumskiego (64,955%) uplasował się Equinox (62,342%). Tym razem koń znów pokazał genialny ruch odziedziczony po ojcu, elastyczny, dobrze niosący się i podstawiony w kłusach. Nadal jednak były problemy z zapanowaniem nad koniem w galopach. O ile w klasyfikacji pucharowej Janek Gawecki mógł się czuć niezagrożony, to strata Tomka do drugiej Moniki Zbyszewskiej wynosiła już niecały procent.
W gronie młodych jeźdźców nastąpiły pewne przetasowania. W konkursie CC-2 zwyciężyła Ewa Hamkało na Vivaldim (66,158%), zaprezentowała równy przejazd bez rażących błędów i pozostała na drugim miejscu klasyfikacji pucharowej. Jej strata do liderki Wiktorii Siergiej wyniosła zaledwie 0,032%. Up Date miał tego dnia gorszy dzień, przejazd był nierówny, z błędami przy zmianach nogi – koń krzyżował, ale dzięki dość wysokim ocenom od dwóch sędziów oglądających przejazd z liter H i M zdołał zająć drugie miejsce ex aequo z reprezentantką gospodarzy Karoliną Kardasińską na Liście. Wynik obu pań to 64,579%. Na trzecim miejscu w Pucharze pozostała Ewa Iwaszkiewicz. W tym wypadku niedzielne programy dowolne mogły jeszcze wszystko zmienić.
Katarzyna Milczarek i Florencja pojechały na tym samym poziomie co w piątek, poprawiając swój wynik jedynie o 0,526%. Poza drobnymi błędami w stępie wyciągniętym, galopie i ostatnim zatrzymaniu, był to bardzo dobry przejazd. Lepiej niż poprzedniego dnia pokazał się Zimba, który trochę się uspokoił. Wynik końcowy to 67,263% i drugie miejsce w Pucharze. Rumba Hit pojechał nieco gorzej i dzięki temu na trzecie miejsce w obu klasyfikacjach awansował Soplica pod Iloną Janas (66,316%). Z kontynuowania przejazdu zrezygnował Paweł Dąbrowski (KJ Lewada Zakrzów), którego Leroy 160 w pewnym momencie przełożył język nad munsztukiem i przestał być „sterowny”.
W trakcie niedzielnych programów dowolnych można było zauważyć zdenerwowanie zawodników. Najgorzej z napięciem radzili sobie najmłodsi uczestnicy. Kilkoro z nich zapomniało wykonać poszczególne ruchy i ich programy zawierały najwięcej niedociągnięć. W rywalizacji zdecydowanie zwyciężyły Patrycja Paluch i Gretta (65,833%). Zawodniczka zaprezentowała ciekawy układ dobrze oddający charakter podkładu muzycznego. Patrycja jest świetnie zharmonizowana z koniem i na czworoboku widać, że stanowią zgrany zespół. Na drugim stopniu pucharowego podium stanęła Julia Moczak (59,667%), ale w konkursie była trzecia. Anfisa to klacz o bardzo dobrym stępie, co pokazała podczas swego przejazdu. Zawodniczka jednak słabo radziła sobie ze stresem i nie wykonała jednego kontrgalopu, za co obniżono jej ocenę za wartość techniczną – poniżej 60%, straty udało jej się odrobić wyższymi notami za wartość artystyczną. Brązowy medal wywalczyła Oliwia Gugała (63%) – druga w konkursie. Pokazała poprawny program, do muzyki dobrze oddającej zmiany tempa i chodów. Wśród kuców zdecydowanie wygrała Martyna Zbyszewska (62,500%).
Halowym Mistrzem Polski Juniorów został Jan Gawecki. Przedstawił harmonijny układ. Quest pokazał tym razem bardzo dobre kłusy, ale miał błędy w zmianach nóg w galopie. Przejazd był harmonijny i został oceniony na 67,917%. Srebrny medal powędrował do Tomasza Jasińskiego. Tego trzeciego dnia Tomek doszedł do ładu z niesfornym Equinoxem i nie popełnił zbyt wielu błędów. Koń znów zachwycił wyniosłym kłusem, w galopie szedł równo, z dobrze podstawionym zadem. Na trzecim stopniu podium stanęła Monika Zbyszewska startująca na Formidable Fly Angel. Klacz jest obdarzona efektownym ruchem i zawodniczka potrafiła to tego dnia dobrze wykorzystać.
Walka o medale wśród młodzieżowców była zacięta. Niepokonana okazała się Ewa Hamkało, która wraz z mamą ułożyła program do utworów swego ulubionego zespołu, co było ryzykownym posunięciem, bo bardzo młodzieżowa muzyka potrafi zrazić starszą część widowni i komisję sędziowską. Vivaldi popełnił najmniej błędów ze wszystkich startujących w niedzielę młodzieżowców i otrzymał wysokie noty końcowe 68,650%. Halowa wicemistrzyni Polski Ewa Iwaszkiewicz na Sheridanie pokazała bardzo poprawny przejazd na dobrym poziomie. Zdecydowanie najciekawszy układ choreograficzny przedstawiła Karolina Kardasińska. Był to program inny niż wszystkie, stale zaskakujący widza zmianami tempa, chodów i figur. Niestety mimo zajęcia drugiego miejsca w konkursie, nie udało się tej zawodniczce awansować na trzeci stopień podium. Stanęła na nim Wiktoria Siergiej trenowana przez Katarzynę Milczarek.
Ostatni konkurs rozegrano przy pełnych trybunach. Lista startowa ułożona była w odwrotnej kolejności do zajmowanych miejsc, więc temperatura rosła z przejazdu na przejazd. O podium walczyły cztery konie: Florencja, Rumba Hit, Zimba i Soplica. Rumba Hit pod Aleksandrą Szulc pokazał temperament. Zawodniczka postarała się o ciekawą choreografię i zademonstrowała w pełni możliwości ruchowe konia. Ocena 68,450% pozwoliła jej zająć drugie miejsce w konkursie, ale w Pucharze była tuż za podium. Jako następny startował Zimba i on również podniósł ciśnienie zawodniczce, bo tylko wypatrywał pretekstu, żeby się spłoszyć. Program ułożono do muzyki zespołu Abba i Zimba zademonstrował rewelacyjne ruchy w kłusie. Podczas galopów widać było jak zawodniczka ze wszystkich sił walczy o panowanie nad koniem, a to nieco zepsuło ogólne wrażenie. Niższe oceny (67,350%) dały mu 4. lokatę w konkursie, ale za to srebrny medal w mistrzostwach. Ilona Janas na Soplicy postanowiła zaskoczyć sędziów stopniem trudności. Program do muzyki klasycznej najeżony był skomplikowanymi układami: koń prowadzony w piruetach jedną ręką, harmonijne przejścia z galopu wyciągniętego do piruetu, to jedne z ciekawszych rozwiązań. Przejazd ten zapewnił zawodniczce trzecie miejsce w konkursie (68,050%) i brązowy medal. Katarzyna Milczarek mogła być praktycznie pewna zwycięstwa i nie zawiodła. Podkład muzyczny był bardzo dobrze dobrany do ruchów. Zawodniczka postarała się o efektowne zakończenie programu, na linię środkową wjechała galopem, co dwa tempa robiąc zmianę nogi, potem płynnie przeszła do piruetu i nim zakończyła swój występ. Razem z nią sopocką halę opuściła duża grupa publiczności. Może warto byłoby pomyśleć, aby w trakcie przygotowań do dekoracji zająć widzów jakimś ciekawym pokazem. Szkoda bowiem, aby medale wręczano przy pustawych trybunach. Tym razem i ustawienie podium było niefortunne – tyłem do widowni.
XII Halowy Puchar Polski przeszedł do historii, a organizatorom należą się gratulacje. Słowa uznania wyraziła podczas dekoracji Katarzyna Milczarek: – Chciałam podziękować organizatorom za tak piękne zawody. W dzisiejszych czasach nie jest łatwo takie wydarzenie zorganizować. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik – tu mój ukłon w stronę Leszka Kardasińskiego. Chciałam też podziękować komisji sędziowskiej za ich trud i profesjonalizm, a szczególnie pani Ani Piaseckiej za jej wytrwałość w walce o przestrzeganie zasady fair play.
Martyna Zbyszewska
Mieszkam w Policach pod Szczecinem, a mój koń Karism de Montauban stoi w stajni w Brzózkach. Trenuję codziennie z panią Izą Lipską. Miałam mało czasu na przygotowanie do tych zawodów, bo byłyśmy obie z klaczą kontuzjowane. Na szczęście jakoś to poszło. Karisma ma swój wiek – 17 lat. Jak to kobyła ma swoje humory, ale bardzo dobrze nam się współpracuje. Dobrze się rozumiemy, bo ja też mam taki trochę zadziorny charakter. Jeżdżę na niej od trzech lat, ale ze względu na kontuzje jej i moje miałyśmy przerwę w treningach.
Patrycja Paluch
Jeżdżę już 6 lat. Wybrałam ujeżdżenie, bo mam dobrego konia do tej dyscypliny. Poza tym jest to taki spokojny sport i wydaje mi się, że to jest właśnie to. Trenuję w Rogoźniku koło Zakopanego. Moją trenerką jest pani Urszula Śliwa. Gretta jest trudnym koniem. Bardzo dobrze chodzi, ale wymaga to dużo pracy, wysiłku i samozaparcia. Wydaje mi się, że jak się mocno dąży do celu, to udaje się osiągnąć sukces. Te trzy dni były bardzo dobre, poza drobnymi niedociągnięciami. Na następne zawody, mam nadzieję, to się poprawi. Na ten sezon planuję powtórny start na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Poza jazdą konną lubię inne sporty związane z wysiłkiem: karate, narty, pływanie.
Jan Gawecki
Jestem bardzo mile zaskoczony. Nie trenowałem przez zimę, bo Quest miał lekką kontuzję i był kompletnie roztrenowany. Dlatego jestem strasznie zadowolony z jego startów. Jak na niego, mimo tych paru bryknięć i tych diabłów, które widział na czworoboku był bardzo grzeczny. Jak to ogier lubi się czasem przeciwstawić, pokazać, że się nie będzie podporządkowywał. Potrafi zacząć później łopatkę albo nie odpowiedzieć na półparady, ale na przykład nie reaguje na kobyły. Jeszcze nie był wykorzystywany do hodowli. Mamy ambitne plany co do sezonu letniego. Za dwa tygodnie jedziemy do Radzionkowa i jak się uda to w czerwcu do Kijowa. Będę też starał się zebrać kwalifikacje do Mistrzostw Europy.
Katarzyna Milczarek
Oceniam występ Florencji dobrze. Pierwszego dnia była troszkę bardziej spięta, wczoraj patrzyła się i mniej szła, ale przejazd był bardziej precyzyjny. Choć może bez jakiś specjalnych fanfar. Zdecydowanie najlepiej szła dzisiaj. Generalnie jestem z niej zadowolona. Mam ją stosunkowo krótko w treningu – dwa lata. I ten koń robi wszystkie elementy Grand Prix, zmiany co tempo, piaffuje, pasażuje… Teraz jadę do Lipska z Ekwadorem – to podstawowa sprawa. A takim długodystansowym celem jest zdobycie zagrania na Mistrzostwa Europy i Igrzyska Olimpijskie. Chciałabym też pojechać Florencją, jako drugim koniem, Mistrzostwa Polski. Mam młode konie na czempionaty, brata Equinoxa, młodego ogiera hanowerskiego i klacz oldenburską, którą niedawno kupiłam. To są czterolatki. Tomek też musi na czymś jeździć. Equinox tutaj jednak nie podołał. Jest wprawdzie drugi, ale tutaj robił sporo błędów, a to bardzo dobry koń.
Ewa Hamkało
Pierwszy dzień był udany, pomimo tego że koń mi się zatrzymał po ciągu, nie wiem dlaczego, bo nigdy takich rzeczy nie robił. Drugiego dnia koń lepiej chodził, był bardziej aktywny. I dziś było bardzo dobrze, choć zrobiłam ten błąd w zmianach. Jestem bardzo zadowolona, bo udało mi się dobrze zgrać z muzyką. Nie jeździłam tego küru, bo jest zupełnie nowy, to muzyka mojego ulubionego zespołu Muse. Vivaldi to koń rasy KWPN, ma 9 lat. Kupiłyśmy go jak miał prawie 6 i od tej pory go trenujemy. Jego największą zaletą jest to, że jest posłuszny, grzeczny i niczego się nie boi. Dzięki temu praca z nim jest bardziej wydajna. W ogóle jest przesłodki. Mamy pięć koni, z czego trzy są typowo sportowe, oraz kucyka, na którym wcześniej startowałam. Teraz go dzierżawimy. Derino jest też dość utytułowany. Startowałam na nim dwukrotnie w OOM i mistrzostwach Europy. Nie śpieszymy się za bardzo. Na przyszły sezon chcemy się przygotować do Grand Prix, a ten sezon chcę przejeździć w zawodach dla młodych jeźdźców. To jest w końcu mój pierwszy sezon w tej kategorii.