Pierwszą gonitwę sezonu 2011 na wrocławskich Partynicach wygrał trzyletni kasztanowaty ogier półkrwi Braun. Dosiadała go Natalia Hendzel, a trenuje Michał Borkowski.
Tekst i foto: Piotr Pękala
Trzeba przyznać, że był to bardzo udany debiut trenera Borkowskiego młodszego, który przejął stajnię po ojcu Stanisławie. Pierwszej niedzieli na Partynicach trenowane przez niego rumaki wygrały jeszcze trzy inne gonitwy. Tym samym poszedł w ślady swojego ojca, który od równie mocnego uderzenia rozpoczął poprzedni sezon.
Braun to ogier rasy małopolskiej wyhodowany przez Jacka Soskę. Jego ojciec to Decybel I, matka – Brenda po Top Gun. Koń ściga się w barwach stajni WTWK Partynice.
Drugie miejsce w inauguracyjnym wyścigu zajęła małopolska klacz Eskadra ze stajni trenera Roberta Świątka, na której jechała Kamila Sławińska. Robert Świątek zanotował jeszcze jedno drugie miejsce, a także jedną wygraną gonitwę, którą przerwało pasmo zwycięstw Michała Borkowskiego.
Dużo emocji dostarczyła licznie zgromadzonej publiczności wrocławskiego toru gonitwa z udziałem kłusaków francuskich. Na starcie stanęło dziesięć zaprzęgów, z których każdy wygrał co najmniej raz w ubiegłym roku. Od początku na czele usadowiła się podopieczna Andrzeja Najderskiego Lucky Star z Wandą Górniak w sulce. Tuż za nią podążała Qualida Pat powożona przez Monikę Ostrowską oraz dwie klacze ze stajni Romana Mateusiaka: Lera De Ba z Jarosławem Wroną i Rive De Clerlande osobiście powożona przez swojego trenera.
Pozostałe konie nie były jednak daleko za tą czwórką i sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta do momentu pojawienia się zaprzęgów na finiszowej prostej. Jeszcze wcześniej, w ostatnim zakręcie, prowadzenie objęła jedna z faworytek Noblesse Buroise, druga gwiazda ze stajni trenera Najderskiego, którą prowadziła Katarzyna Olszowska.
Na prostej przed trybunami zaprzęgi rozsypały się na całą szerokość bieżni i rozgorzała walka o zwycięstwo. Wkrótce odpadły z niej Qualida Pat i Rive De Clerlande, a dołączyła Nitissa Jocelyn z Wiesławem Kałużą w sulce oraz wspomniana Lera De Ba i w takiej właśnie kolejności konie minęły celownik.
W czterech kolejnych gonitwach inauguracyjnej niedzieli na Partynicach ponownie spotkały się trzyletnie konie półkrwi. Trzy z tych wyścigów padły łupem rumaków trenowanych przez Michała Borkowskiego. Po kolei zwyciężały: wyhodowana w Walewicach klacz Fidżi oraz ogiery Huron (także rodem z Walewic) i ochabski Avers. Wszystkich dosiadała Natalia Hendzel.
Tam, gdzie nie udało się wygrać Michałowi Borkowskiemu, bój o prymat stoczyły dwie klacze ze stadniny w Ochabach: Wystawa i Artemida. Wygrała ta pierwsza – trenowana przez Roberta Świątka, a dosiadana przez Kamilę Sławińską. Duet trenersko-dżokejski Wiesława i Małgorzaty Kryszyłowiczów musiał zadowolić się drugim miejscem. Dwie drugie lokaty tego dnia przypadły jeszcze koniom trenera Jana Pochwatki. Bez sukcesów na razie pozostały stajnie Tadeusza Dębowskiego i Adama Suchorzewskiego.
Sympatycznym akcentem inauguracyjnej niedzieli na Partynicach było wręczenie pamiątkowych nagród najlepszemu trenerowi kłusaków w ubiegłym sezonie oraz najlepszej powożącej. Otrzymali je: Andrzej Najderski, który trenowanymi przez siebie kłusakami wygrał 12 gonitw, oraz Monika Ostrowska, która odniosła sześć zwycięstw.
O planach i nadziejach związanych z nowym sezonem mówi Roman Mateusiak – właściciel, trener i powożący, a także wiceprezes Stowarzyszenia Hodowców i Użytkowników Kłusaków
– Przede wszystkim udało nam się z sukcesem zakończyć negocjacje z władzami toru na warszawskim Służewcu i w tym roku odbędzie się tam dziesięć gonitw z udziałem naszych kłusaków. Dużym wydarzeniem powinny być służewieckie mityngi w dniach 10 i 11 września, które ma relacjonować telewizja. Kłusaki mają się ścigać w czterech gonitwach – dwóch w sobotę i dwóch w niedzielę. Planowany jest również udział zaproszonych zaprzęgów z Czech, Litwy i Ukrainy. Będą to pierwsze u nas poważniejsze wyścigi w międzynarodowej obsadzie, z pulą nagród w wysokości 20 tys. zł w każdej z tych gonitw, których finansowanie zapewnia Totalizator Sportowy. To naprawdę duży sukces, bo dotychczas nagrody fundował nasz francuski partner, czyli Cheval Francais. Ponadto zaplanowaliśmy w lipcu dwa weekendy wyścigowe w Sopocie, gdzie rozegramy osiem gonitw, no i oczywiście będziemy się jak zwykle ścigać we Wrocławiu.
Andrzej Najderski, najlepszy trener kłusaków sezonu 2010, jednocześnie prezes Stowarzyszenia Hodowców i Użytkowników Kłusaków
– Cieszę się z wyróżnienia, bo to nie tylko nobilituje, ale też mobilizuje do dalszej pracy. Cieszę się tym bardziej, że już po raz trzeci z rzędu udało mi się zdobyć tytuł najlepszego trenera. W sumie trenowane przeze mnie konie wygrały w ubiegłym roku 12 razy. Osiem zwycięstw to zasługa moich własnych kłusaków, pozostałe przypadają na konie z innych stajni. Nie jest to może jakaś wielka liczba, ale biorąc pod uwagę fakt, że rozegrane zostały 53 gonitwy, nie wygląda najgorzej. Poza tym moja klacz Lucky Star wygrała dwie najważniejsze gonitwy sezonu przeznaczone dla kłusaków.