„Ma człowiek obowiązki wobec własnego ducha, własnej myśli, bo to jest jego warsztat pracy”.
Janusz Korczak
Tekst: Marzanna Herzig
Foto: Paulina Dudzik
Jeździectwo jest jednym z najpiękniejszych zajęć człowieka, jednym z najpiękniejszych sportów, które może uprawiać. Przez współpracę z niezwykłym partnerem, jakim jest koń, jeździectwo wywiera na człowieka szczególny wpływ, niezależnie od tego, w jakim wieku zaczyna tę aktywność uprawiać. Współcześnie, z różnych powodów, większość adeptów jeździectwa pierwsze kroki stawia nie pod okiem swojego rodzica czy przyjaciela, ale na zorganizowanych zajęciach prowadzonych przez – obcego dla nich – instruktora. Niezależnie jednak od tego, kto wprowadza małego czy dużego pasjonata jeździectwa w arkana sztuki współpracy z koniem, jest osobą wywierającą na swego ucznia istotny wpływ. Jest jego nauczycielem, mistrzem, przewodnikiem. To on decyduje o tym, co uczący się ma robić, w jaki sposób i w jakim czasie. To on dyktuje, jak ma siedzieć w siodle, gdzie trzymać ręce, w jaki sposób posługiwać się pomocami, jak komunikować się ze swoim partnerem. To od niego uczeń spodziewa się nabyć taką wiedzę i umiejętności, dzięki którym albo będzie „tylko” czerpał radość z jazdy konnej, albo które pozwolą mu na zdobywanie upragnionych trofeów sportowych na zawodach.
Taka relacja może być spostrzegana przez instruktora jako – w jakimś stopniu – dająca władzę nad uczącym się. Pierre Bourdieu, współczesny (zmarły w 2002 r.) francuski filozof i socjolog, potwierdza, że sposób rozumienia sytuacji pedagogicznej jako dającej władzę ma uzasadnienie w jej ogólnym charakterze. Twierdził on mianowicie, że każdy akt nauczania, każde oddziaływanie pedagogiczne jest „symbolicznym aktem przemocy”, ponieważ polega na arbitralnym narzuceniu – uczniowi przez nauczającego – sposobu rozumienia i praktykowania określonej kultury. W odniesieniu do nauczania jeździectwa prawdziwość stanowiska Bourdieu można zilustrować następująco: jeśli w kulturze, do której należy jakiś instruktor, koń spostrzegany jest wyłącznie jako narzędzie, które należy sobie podporządkować wszelkimi sposobami, to w trakcie zajęć taka właśnie postawa będzie przez tegoż instruktora kształtowana w uczących się.
Każdy, kto uczy czegokolwiek innego człowieka, wywiera na niego wpływ, który może być wpływem bardzo znaczącym w całym jego życiu. Zgadzamy się, że szczególną uważnością, ostrożnością i poczuciem odpowiedzialności powinni charakteryzować się ci, którzy uczą dzieci. Ale nauka jeździectwa nie jest zarezerwowana dla dzieci i młodzieży w wieku rozwojowym (który w psychologii obejmuje okres do 18. roku życia). Swoją przygodę z jeździectwem można zacząć w dowolnym wieku i w dowolnym momencie swojego życia. Niezależnie jednak od tego, kiedy i w jakim momencie się to stanie, instruktor, pod kierunkiem którego stawia się pierwsze kroki w jeździectwie czy doskonali nabyte umiejętności, powinien mieć poczucie odpowiedzialności za wywierany na uczącego się wpływ i w swoim działaniu przede wszystkim kierować się zawodową etyką.
Tym artykułem pragnę zwrócić uwagę kadr instruktorskich i trenerskich jeździectwa na etyczną stronę szkolenia. Współczesnym priorytetem klubów zajmujących się szkoleniem rekreacyjnym i sportowym w różnych dyscyplinach, w tym w jeździectwie, priorytetem wynikającym w jakiejś mierze z rzeczywistości ekonomicznej – jest odniesienie sukcesu: zdobycie większej od innych liczby klientów, skonstruowanie bardziej atrakcyjnej oferty, zdobycie największej liczby trofeów sportowych. Czy jest jednak dla wszystkich zainteresowanych tymi sukcesami sprawą obojętną to, jak odbywa się szkolenie? Jakimi metodami posługuje się osoba prowadząca zajęcia? Jak odnosi się do osób uczestniczących w jej zajęciach? Co dla instruktora jest ważniejsze: rzeczywiste dobro tego, kogo szkoli, czy osobisty sukces mierzony wysokością dochodów czy zdobytą sławą? Dla żadnego rodzica, dla nikogo, kto znajduje się w roli ucznia, wymienione sprawy nie są obojętne. Tymczasem w programach kursów na stopień instruktora rekreacji czy sportu próżno szukać tematu „Etyka instruktora”. Uczestnicy tych kursów zdobywają wiedzę jak najbardziej praktyczną, ale dotyczącą głównie umiejętności: technicznych, metodycznych i innych ważnych w danej dyscyplinie. Czy nie czas, aby tę lukę wypełnić?
Etyka (z greckiego éthikós – zwyczajny; éthos – obyczaj, zwyczaj) jest działem filozofii zawierającym wiedzę o tym, co jest dobre, a co złe, co jest moralne, a co nie. Zajmuje się wyjaśnianiem i ustalaniem takich kategorii, jak: dobro, zło, odpowiedzialność, sumienie czy powinności, a także wytyczaniem zasad i norm moralnego postępowania. Obejmuje naukę o powinnościach, czyli deontologię i teorię wartości, czyli aksjologię. Zdefiniować ją można także jako zespół norm i ocen moralnych charakterystycznych dla danej zbiorowości społecznej, np. grupy społecznej, klasy czy warstwy, które to ujęcie pozwala nam skupić uwagę na etyce zawodowej instruktora i trenera w szeroko rozumianym sporcie. Etyka zawodowa, wg polskiego socjologa Jana Szczepańskiego, to: „zespół norm i dyrektyw wynikających z tradycji zawodu, ducha kultury narodowej, z podstawowych wskazań etycznych przyjętych w danym społeczeństwie, a zastosowanych do wykonywania danego zawodu”.
Swoje kodeksy moralne posiadają przedstawiciele różnych zawodów, których istotą jest wywieranie znaczącego wpływu na życie innych ludzi: lekarze, psychologowie, prawnicy czy dziennikarze. Próba omówienia zagadnień etycznych dotyczących zawodu instruktora rekreacji napotyka jednak na poważną przeszkodę – nigdzie nie znajdziemy skodyfikowanych i spisanych zasad moralnych obowiązujących instruktora. A przecież przedstawiciele kadr szkoleniowych w sporcie i rekreacji także są grupą zawodową mającą niebagatelny wpływ na innych. Mimo to nie istnieje, stosowny dla przedstawicieli tego zawodu, kodeks etyczny. Nie jest to z pewnością sytuacja korzystna. Podejmijmy więc próbę określenia podstawowych zasad, których powinien przestrzegać każdy, kto uczy sztuki jeździeckiej, czyli zastanówmy się nad etyką zawodową instruktora.
Z najważniejszych elementów, które się na nią składają, wymieńmy:
- Autentyczność posiadanej wiedzy i umiejętności. Tylko rzetelna wiedza i autentyczne umiejętności mogą być przekazywane innym do zapamiętywania i przyswajania. Niezależnie od tego, ile lat i jakie doświadczenie ma uczący się.
- Kierowanie się w pracy szacunkiem wobec uczestników zajęć. Tylko poprzez własny przykład, przez odnoszenie się do swoich podopiecznych z szacunkiem, instruktor wprowadzi wśród nich zwyczaj okazywania szacunku sobie wzajemnie, a także jemu jako prowadzącemu.
- Kierowanie się w pracy dobrem uczących się. Sukces jest ważny dla każdego. Ale dla instruktora nie tylko sukces uczącego się powinien być ważniejszy niż własny, ale jego autentyczne dobro powinno liczyć się najbardziej.
- Poczucie odpowiedzialności za wywierany na uczących się wpływ. To instruktor kształtuje podstawy zachowania przyszłego jeźdźca wobec konia, wobec innych jeźdźców. To u niego uczący się szukają odpowiedzi na swoje pytania. To jego wskazówki kształtują ich rozumienie jeździectwa.
- Dbałość o bezpieczeństwo podczas zajęć. Uwaga usypia, gdy poczucie bezpieczeństwa zdominuje rutyna. A wtedy zdarzają się sytuacje groźne.
- Poczucie odpowiedzialności za słowo. Zwłaszcza w procesie oceniania, wydawania werdyktów, ferowania wyroków czy argumentowania podczas nakłaniania do określonych zachowań.
- Przekazywanie wiedzy wyłącznie sprawdzonej lub aktualnie uznanej za prawdziwą. Swoje zdanie każdy ma. Ale nauczanie innych – zwłaszcza podstaw danej aktywności, a takie właśnie jest zadanie instruktora – jest procesem przekazywania wiedzy i umiejętności już sprawdzonych, ponieważ one gwarantują uczącemu się bezpieczeństwo.
- Przestrzeganie ogólnych zasad moralnych. Prawo mające wydźwięk ogólnoludzki.
- Zachowanie największego możliwego obiektywizmu. Każdy ma swoje preferencje, każdy czegoś nie lubi. Instruktor w procesie nauczania powinien jednak umieć zachować dystans do swoich preferencji.
- Umiejętność przyznawania się do błędów.
Każdy popełnia błędy. Mnoży je ten, kto swoich błędów nie dostrzega.
Zapewne w tych dziesięciu punktach Czytelnik nie znajdzie niczego zaskakującego, może nawet uzna, że mówią one o powinnościach oczywistych. I tak właśnie jest: to są powinności oczywiste. Doświadczenie pokazuje jednak, że – gdy o sprawach oczywistych co jakiś czas nie przypominamy sobie i innym – sprawy oczywiste znikają z horyzontu naszego myślenia. Problemy etyczne zawsze są dla nas aktualne i ważne, nigdy nie stają się kwestią przeszłości. Dlatego warto poświęcić im chwilę refleksji.