Na początku 1981 r. w okolicach Ozorkowa urodził się gniady źrebak. Nadano mu imię Jantar. Dziś ma już 30 lat. Jantar jest jednym z tych koni, dla których los był łaskawy.
Tekst i foto: Katarzyna M Mroczkowska-Wasiuk
Pomimo swojego wieku, cieszy się dobrą kondycją psychiczną i fizyczną. Od paru lat jest mieszkańcem stajni na obrzeżach Łodzi. Jego pan okazał się lojalnym przyjacielem i kiedy trzy lata temu koń przestał chodzić pod siodłem, podarował mu godziwą emeryturę. Staruszek ma zapewniony wygodny boks i olbrzymi padok, na który wychodzi do innych koni.
Nieczęsto można opowiedzieć taką historię. Wiele dwudziestoparolatków trafia do „przytuliska”, gdyż przestały być wystarczająco sprawne, by służyć właścicielom. I chociaż teoretycznie konie dożywają 30-35 lat, rzeczywistość jest nieco inna, najczęściej odchodzą pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. Konie to, wbrew pozorom, bardzo wrażliwe zwierzęta. Całe mnóstwo zdycha lub zostaje uśpionych w młodym wieku z powodu kontuzji czy choroby. Niewątpliwy wpływ na ich żywotność ma rasa. Przykładem mogą być dwie piękne arabki po Gwarnym, które należały do pana Lecha Błaszczyka. Albania dożyła u swojego właściciela 32 lat. Pilszka kupiona została z Michałowa, rodziła źrebaczki aż do 26. roku życia. Do końca swych dni zachowała nadzwyczajnie dobrą kondycję, odeszła w wieku 33 lat. Takie przypadki zazwyczaj dotyczą właśnie arabów. Konie lekkie żyją dłużej niż ciężkie zimnokrwiste. Rekord 62 lat życia należy do angielskiego konia Old Billy.
Nasz bohater jest w typie konia małopolskiego, lecz bez „tabliczki”, tzw. NN. Jak widać, nie przeszkodziło mu to doczekać sędziwego wieku. Jantar jako czterolatek kupiony został od leśniczego przez Akademicki Klub Jeździecki. W ten sposób trafił do ośrodka jeździeckiego w Lućmierzu, niedaleko Łodzi. Jak wspominają osoby, które go wtedy znały, był miłym i pełnym energii koniem. Podobno w boksie potrafił „postraszyć”, ale nigdy nikomu nie wyrządził krzywdy. I tak Jantar chodził w rekreacji, uczył początkujących jeźdźców. Parę lat później, gdy likwidowano ośrodek, kupił go pan Przemysław Grasewicz, który jest jego właścicielem do dziś.
Ustawiam aparat, by zrobić zdjęcie. Jantar kręci głową. Na przemian a to ociera się o rękę swojego właściciela, a to rozdyma chrapy, podbijając jego dłoń w poszukiwaniu smakołyków. Obok pcha się młoda klaczka należąca od niedawna do pana Przemka. Jantar kuli ostrzegawczo uszy, ale stoi spokojnie. To mój człowiek i mój cukier, zdaje się informować. Przyglądam mu się przez chwilę. Jest w nim coś niezwykłego, coś, co cechuje wszystkie stare konie. Całe ciało nabiera innych proporcji, głównie pod wpływem utraty tkanki tłuszczowej, do tego nieco się kurczy, zupełnie jak w przypadku starych ludzi. Zmienia się głowa zwierzęcia – ma smutny, a zarazem spokojny wyraz. Siwizna pokrywa znaczne fragmenty wokół uszu i na czole. Oczy nie spoglądają już tak żywo, nie mają tego blasku, co w przypadku dziesięciolatka, nabierają jednak jakiejś głębi, mądrości. Stary koń nadal jest piękny.
Chociaż sprawny 30-latek to dzisiaj nieczęsty widok, już niedługo może stać się powszechny. A to za sprawą zmiany podejścia do sposobu i celu chowu koni. Zauważmy, że jeszcze w latach 60. konie miały bardzo konkretnie określone funkcje użytkowe, wykorzystywane były przede wszystkim do pracy. Obecnie, choć populacja koni na terenie Polski zmalała, to większość z nich trzymana jest w celach rekreacyjnych czy amatorskiego sportu. Ich właściciele są w posiadaniu jednego lub dwóch osobników, dbając o nie, jak o członków rodziny. Dołóżmy do tego wzrost poziomu wiedzy i medycyny, szerokie możliwości przeprowadzania badań, leczenia, rehabilitacji oraz cały wachlarz szczepionek, maści i dodatków do pasz, które fundujemy naszym milusińskim i otrzymamy receptę na długowieczność. Nie bez znaczenia jest również zwiększenie świadomości społeczeństwa – powszechna negacja transportów na rzeź, liczne fundacje walczące o należne traktowanie zwierząt, sprawnie działające Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
A jaka jest recepta naszego jubilata na długowieczność? Doświadczony instruktor sportu Krzysztof Czoska, który znał Jantara jeszcze z czasów AKJ, mówi, że był to koń dość mocnej budowy o dobrych kopytach, ale też cechujący się silną psychiką. Uważa on, że oprócz oczywistych czynników, jak wspomniany postęp medycyny, również aspekt psychiczny, stabilność emocjonalna danego osobnika, a także zaspokajanie naturalnych potrzeb psychofizycznych mają wpływ na wydłużenie życia konia.
Jantar do niedawna chodził pod siodłem. Jego właściciel opowiadał mi, jaki był wiele lat temu, jak startował w skokach w klasie L i P oraz jak wziął udział w dwudniowym ogólnopolskim rajdzie w Walewicach w 1989 r. Bez specjalnego przygotowania zajął 8. miejsce, chwali się pan Przemek. Ale był moralnym zwycięzcą, dodaje, śmiejąc się. Nie tylko przejechał 133 km rajdu, ale jeszcze pokonał dystans z Lućmierza do Walewic i z powrotem.
Cztery lata temu sama miałam okazję go dosiadać. Pojechaliśmy w teren. Niczym nie ustępował o wiele młodszym koniom. Wyróżniało go to, że nie przejmował się szczekającym za płotem psem, zającem wyskakującym pod nogi. Na staruszku takie rzeczy nie robią już wrażenia. Prawdziwy „profesor”. Oczywiście to, że Jantar do niedawna chodził pod siodłem, nie oznacza, że jako dziadek brał udział w szalonych galopadach czy ciężkich treningach. Z biegiem czasu, kiedy zwierzę się starzeje, należy uważniej dobierać dawkę i rodzaj ruchu. Ale nawet taki koń, który nie jest już w stanie podźwignąć jeźdźca, nie musi stać bezużytecznie. Można z nim nadal pracować, tyle że w inny sposób. Świetnie sprawdzą się różnego rodzaju „ćwiczenia z ziemi”, tak popularne wśród naturalnych metod szkolenia koni. Sprawią, że staruszek będzie czuł się potrzebny i kochany, pozwolą utrzymać go w dobrej kondycji, a właścicielowi mogą przynieść wiele radości.
Poza zapewnieniem aktywności fizycznej, należy pamiętać, że stary koń wymaga również specjalnej diety. Zapytany o to Krzysztof Marchwiński, inżynier zootechnik i wieloletni trener, szczególną uwagę zwraca na zadawanie odpowiednio dobranej paszy. Stan uzębienia u koni starych nie pozwala na prawidłowe rozcieranie, więc część pokarmu łykana jest bez rozgryzania, co może powodować kolki. Dlatego, tak ważne jest unikanie pasz szybkopęczniejących. Pokarm powinien być lekkostrawny, świetne są naturalne pasze – trawa i dobrej jakości siano, dodatkowo jedzenie wzbogacić można kompleksem witamin dla seniora. W skrajnych przypadkach konieczne może okazać się podawanie „papkowatego” posiłku. Uważa on jednak, że nie powinno się koniom „pomagać na siłę” – najważniejsza jest obserwacja i kontrola stanu zdrowia, a wraz z nimi dobieranie optymalnego pokarmu. Dodatkowo nic nie zastąpi możliwości swobodnego chodzenia po padoku. Naturalny, niewymuszony ruch pobudza perystaltykę jelit, co jest szczególnie ważne u koni w podeszłym wieku.
Na zielonych pastwiskach Arabiki trawy i ruchu Jantarowi nie brakuje. Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć mu kolejnych 30 lat. Może stanie się on legendą, jak Old Billy.