Przepływ energii… dwie perspektywy

Z pewnością widziałeś rysunki ilustrujące „przepływ energii” w podręcznikach. Ta koncepcja jest ważna, jeśli chce się jeździć na kontakcie, zwłaszcza na kontakcie na wodzach. Istnieją opisy tego, co się w takim momencie czuje, poczucia pełnego zespolenia z koniem. Jak sądzę podobnych słów użyliby tancerze, mówiąc o tańczeniu walca z partnerem.

Jest tylko jedna rzecz, która mi przeszkadza – sposób, w jaki zwykle ilustruje się cykl przepływu energii. Na wszystkich rysunkach jest zawsze jedna kreska, która idzie od pyska konia w kierunku dłoni jeźdźca, a zamknięcie „przepływu energii” obrazowane jest przez strzałkę skierowaną do tyłu… Przypominam sobie te wszystkie momenty, kiedy próbowałam wyjaśnić swoim uczniom, jak powinniśmy jeździć na kontakcie, starając się jechać od tyłu do przodu, że nigdy nie powinniśmy ciągnąć konia za pysk. A oto w klasycznych podręcznikach mamy rysunek, z wielką strzałą skierowaną od pyska konia wstecz.

Wyciągnęłam swój szkicownik i szybko wykonałam swój własny rysunek, próbując znaleźć rozwiązanie problemu: przepływ energii: TAK, ciągnięcie wstecz: NIE.

Zastanowiłam się, co w danym momencie się dzieje: mamy jakiś pomysł, uruchamiamy swoje ciało, dając koniowi sygnał, który idzie do jego zadnich kończyn (albo przynajmniej w jakiś sposób wpływa na jego ciało), następnie energia płynie od zadnich nóg konia przez jego grzbiet do przodu, w górę do szyi, a potem przechodzi przez wodze do rąk jeźdźca. Ale CO konkretnie przechodzi przez wodze? INFORMACJA! Informacja dotykowa na temat całego ciała konia. „Możesz poczuć przez wodze zadnie nogi” nie znaczy, że wcisnąłeś całego konia do ogłowia, a także na pewno nie znaczy, że przeciągnąłeś jego pysk do zadu. To oznacza, że kiedy masz połączenie poprzez wodze, a koń porusza się w równowadze, jesteś w stanie uzyskać informację na temat całego jego ciała – od głowy aż po stawy skokowe. Informacja ta trafia do jeźdźca w momencie, kiedy fizycznie czuje, jak koń „wchodzi na wędzidło”. Wrażenie jest podobne do tego, jakie zapewne odczuwa maszt, gdy żagiel wypełnia się wiatrem. Maszt nie ciągnie żagla, ale czuje żagiel, w którym gromadzi się energia. (I to działa tylko, jeżeli maszt jest przymocowany do żagla. Jeśli brakuje równowagi, łódź się wywraca lub żagiel zostaje oderwany od masztu.) W ciele konia to wrażenie jest powodowane energią przepływającą od tyłu do przodu przez jego ciało.

Niektórzy twierdzą, że przepływ energii nie występuje, jeśli koń nie ma na grzbiecie jeźdźca. Czy mamy przez to rozumieć, że zanim się pojawimy, konie unoszą się na fali niczym meduzy? (No dobrze, może niektóre z nich tak robią). Według mnie, z pewnością następuje przepływ energii, nawet jeśli nas tam nie ma. Przepływ energii, który opisałam powyżej, mówi o tym, co MY czujemy. Coś ROBIMY, koń coś ROBI i w efekcie otrzymujemy informację zwrotną dotyczącą tego czegoś. Dzięki temu możemy podjąć decyzję, co dalej ROBIĆ. Ilustruje to pierwszy od góry rysunek.

Potem zaczęłam się zastanawiać, jak ten proces może wyglądać z perspektywy konia. Ilustruje to drugi szkic. Z punktu widzenia konia: jest jakiś POMYSŁ, informacja płynie do zadnich nóg, które coś ROBIĄ, wysyłając energię przez jego ciało w kierunku szyi, skąd informacja wraca do mózgu, dzięki czemu koń może podjąć kolejną decyzję. Komu do tej czynności jest jeszcze potrzebny jakiś jeździec? Jeśli mamy szczęście, pozwolimy informacji, by przepłynęła przez nas w drodze do silnika lub do mózgu konia, dzięki czemu będziemy mogli mieć na nią wpływ przez podrzucenie dodatkowego pomysłu lub ukształtowanie jej.

Naszym marzeniem jest włączenie się w ten przepływ energii, sprawienie, by koń zrobił coś, o czym sam z siebie nigdy by nie pomyślał, dzięki czemu poczujemy moc, do jakiej sami nie jesteśmy zdolni. Potrzebujemy koni dużo bardziej, niż one potrzebują nas!

Shopping Cart
Scroll to Top