Poruszający się z gracją, idealnie ukształtowany fizycznie koń, to marzenie większości jeźdźców. Aby doprowadzić do takiej formy swojego rumaka, stosują oni przeróżne rozwiązania. Najczęściej sięgają po wypinacze, które niestetety z braku wystarczającej wiedzy, nie zawsze zostaną dobrze dobrane czy zastosowane, co w konsekwencji nie pozwalaj osiągnąć pozytywnego efektu.
Tekst: Anna Szwarc (Piotrowska)
Foto: Dreamstime, Piotr Filipiuk
Praktycznie od początku jeździectwa człowiek dążył do poprawy jakości ruchu wierzchowca, wyrzeźbienia jego sylwetki oraz ulepszenia reakcji na niektóre sygnały. Wykorzystywał do tego przeróżne, nawet bardzo prymitywne pomoce. Dziś większość właścicieli oraz szkolących konie najczęściej sięga po różne rodzaje wodzy pomocniczych, które jeżeli są prawidłowo używane, doskonale spełniają swoją rolę. Sprawę ułatwia również to, że bez najmniejszego problemu można je zakupić praktycznie w każdym sklepie jeździeckim, a bardzo szeroki wybór „udoskonalaczy” ciała wierzchowca, niejednego właściciela może przytrafić o (nie tylko cenowy) zawrót głowy.
Jednym z wielu rodzajów wodzy pomocniczych spotykanych na rynku są wypinacze, które, nie licząc wytoku, cieszą się największą popularnością i są najczęściej kupowane i stosowane przez jeźdźców. Jednakże popularność ta ma i swoje złe strony – niekiedy przysparza zwierzęciu więcej przykrych doznań niż korzyści. Z przykrością stwierdzić można, że wielu „szkoleniowców” zwyczajnie kupuje je i używa, nie mając do tego odpowiednich umiejętności ani niezbędnej wiedzy. Niektórzy kierują się tym, co podpowiedzą im znajomi, inni zaś postępują na zasadzie „być może się uda”. W rezultacie nic się nie udaje, a końcowy efekt jest bardzo często odwrotny od zamierzonego. Dlatego też zanim wydamy pieniądze na dodatkowy sprzęt i zaczniemy go testować, upewnijmy się, że podołamy temu zadaniu. Dla tych, którzy mają wątpliwości, podpowiadamy, czym są tak naprawdę wodze pomocnicze, dlaczego się je stosuje i jakie są ich rodzaje. Dopiero później skupimy się na samych wypinaczach, ich budowie i sposobie użytkowania.
Wodze pomocnicze – to wszelkiego rodzaju linki, paski, rzemienie, zwane również w środowisku jeździeckim patentami, służące pomocy w wyegzekwowaniu od konia właściwej postawy. Co ważne, elementy wodzy pomocniczych muszą również współpracować z innymi elementami rzędu jeździeckiego, a więc same w sobie nie będą prawidłowo funkcjonowały. Ze względu na sposób ich działania można podzielić je na:
▶ zależne od ręki jeźdźca: najbardziej popularna jest w tym przypadku Czarna wodza i Gouge ruchomy. Jak sama nazwa wskazuje, ich działanie uzależnione jest od ręki jeźdźca (pomoc przechodzi zazwyczaj przez wędzidło bądź podana jest bezpośrednio do ręki jeźdźca),
▶ niezależne od ręki jeźdźca: najbardziej popularne to: wypinacze, wytoki, chambony, Gouge niezależny i wydłużacze szyi. Jego działanie polega na bezpośrednim ucisku na potylicę lub pysk konia. Pamiętajmy – zastosowanie powyższych wodzy pomocniczych jest skuteczne tylko wtedy, gdy stosuje się je w odpowiedni sposób.
Czym są wypinacze i jaka ich rola
Wypinacze, jak już się dowiedzieliśmy, to rodzaj wodzy pomocniczych, należących do grupy wodzy działających niezależnych od ręki jeźdźca. Ich funkcjonowanie opiera się na automatycznym wysyłaniu sygnałów (nie zawsze przyjemnych) dla konia. Są to sygnały w postaci ucisku na potylicę lub pysk zwierzęcia i ich nacisk trwa tak długo, aż koń nie uzyska odpowiedniej/właściwej postawy. Ich główną rolą jest więc spowodowanie u konia nawyku szukania oparcia na wędzidle i poruszania się we właściwym ułożeniu. Ponadto wypinacze mają na celu poprawę postury rumaka i sposobu poruszania się, tak by robił to w sposób harmonijny, np. gdy dosiada go początkujący jeździec, który nie do końca radzi sobie ze swoim dosiadem i pracą rąk. Dodatkowo, co ciekawe, zauważyć można, że nawet sam fakt podpięcia koniowi wypinaczy (nawet najluźniejszy), powoduje u niego wygięcie się do środka, odpuszczenia na potylicy, „bawienie się” wędzidłem czy też chętniejsze podstawianie zadu.
Budowa i sposób zakładania
Wypinacze to niezbyt skomplikowane w swojej budowie dwa wąskie paski (zazwyczaj skórzane, choć zdarzają się i z tworzywa syntetycznego). Mają na ogół ok. 1,5 m. Jeden koniec zaopatrzony jest w karabinek, który zapina się na kółko od wędzidła. Drugi zaś koniec mocuje się zazwyczaj do popręgu bądź pasa do lonżowania. Ponadto zaopatrzone są w dwa gumowe pierścienie, które powodują twardsze działanie wypinaczy (unikajmy dużych bądź rozciągliwych, gdyż mogą powodować wieszanie się konia na wędzidle). W celu prawidłowego założenia wypinaczy skupmy się jeszcze na paru aspektach:
▶ rozłóżmy wypinacze na ziemi i zwróćmy uwagę na to, czy są tej samej długości. Dopiero podczas lonżowania zewnętrzny wypinacz ma prawo być o 1-2 dziurki dłuższy od wewnętrznego. Takie ustawienie spowoduje zgięcie się konia na tzw. kole. Pamiętajmy jednak, aby po zmianie kierunku zmienić (odwrócić) każdy wypinacz. zakładając wypinacz,
▶ przełóżmy jego pętle przez pierwszą od przodu przystułę. Jeżeli zauważymy, że znajduje się on za wysoko, zamontujmy go na popręgu (przekładając pętle przez popręg). Pamiętajmy również, że same wypinacze powinniśmy podpiąć do wędzidła dopiero wtedy, gdy koń jest już w ruchu (niedopuszczalne jest zapinanie wypinaczy i pozostawienie konia na dłuższy czas w boksie).
▶ bardzo ważne, abyśmy nie skracali wypinaczy zbyt mocno, a podczas lonżowania, by linia czoła i nosa konia nie wychodziła za pion. Jeżeli tak jest, oznacza to, że wypinacze są źle założone.
▶ jeżeli planujemy jeździć na założonych wypinaczach bądź planujemy uczyć kogoś jazdy konnej, zapnijmy wodze pomocnicze nieco luźniej. Umożliwi to większą swobodę naszemu podopiecznemu, a dodatkowo początkujący jeździec nie będzie szarpał konia za pysk. Będzie mógł popuścić wodze, zachowawszy kontakt z koniem (poprzez wypinacze wierzchowiec będzie cały czas na kontakcie).
Działaj zgodnie z przeznaczeniem
▶ Podczas nauczania innego jeźdźca: zastosowanie wypinaczy w tym przypadku jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Ich działanie umożliwia bowiem obniżenie szyi zwierzęcia, a tym samym przyczynia się do rozciągnięcia mięśni górnej linii ciała konia. To zaś prowadzi do swobodniejszego i harmonijnego poruszania się zwierzęcia, które ułatwia uczącemu się utrzymanie w siodle. Opanowanie dosiadu w konsekwencji oszczędza wierzchowcowi bólu związanego z uporczywym szarpaniem za pysk czy kopaniem w boki.
▶ Podczas szkolenia konia pod jeźdźcem: należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, że jeżeli jeździec sam nie potrafi jeździć dobrze bez wodzy pomocniczych albo w ogóle nie jeździ zbyt dobrze (nie pracuje dosiadem, nie używa prawidłowo ręki czy łydek), lepiej niech nie zabiera się za szkolenie konia, tylko zleci to komuś zaawansowanemu.
▶ Podczas lonżowania: podobnie jak w przypadku szkolenia konia pod jeźdźcem powinniśmy upewnić się, że mamy do tego odpowiednie umiejętności. Jeśli obawiamy się, że źle ukształtujemy ciało konia, wykorzystajmy wypinacze tylko i wyłącznie do małej gimnastyki dla konia. Pamiętajmy również, aby nie nadużywać ich podczas stępa, który wymaga od konia intensywnej pracy szyją. Wypinacze skutecznie ograniczają te ruchy i w konsekwencji mogą przyczynić się do chowania szyi konia i zaprzestania „bawienia się” przez niego wędzidłem.
▶ Ponadto używając wszelakich pomocy, pamiętajmy, by zachować umiar w ich stosowaniu. Służą one tylko do korygowania błędów konia bądź poprawienia sylwetki i jak z każdym ćwiczeniem, to również nie może trwać zbyt długo. Pamiętajmy także (a może przede wszystkim), że wodze pomocnicze nie służą do podporządkowywania sobie konia czy poprawiania naszych błędów. Ponadto zwracajmy uwagę na to, na jakie części ciała wierzchowca chcemy w danym momencie działać, np. na szyję, grzbiet czy też pysk. Wszystkie czynności wykonujmy spokojnie i z należytą cierpliwością, tak aby nie zrobić zwierzęciu krzywdy i pamiętając, że nawet najspokojniejszy koń może wystraszyć się nowego „ubioru”.
Dobrze ułożony i ukształtowany fizycznie koń to kwestia czasem długich i mozolnych ćwiczeń, zarówno jeźdźca, jak i konia. Prawidłowe używanie wodzy pomocniczych połączone z naszą wiedzą i świadomością używania może przyspieszyć ten proces i zdziałać naprawdę wiele. Zanim jednak zaczniemy testować to rozwiązanie na naszym podopiecznym, sprawdźmy raz jeszcze, czy nieodpowiednie ruchy konia być może nie są jego słabością, a czymś spowodowanym przez nas – naszym brakiem umiejętności, odwiecznym sugerowaniem się czy też błędnym naśladowaniem innych jeźdźców.