Tekst: Justyna Dysarz-Bylicka Foto: Piotr Filipiuk
Zagalopowanie wydaje się dość proste do wykonania, a jednak łatwo popełnić przy tym przejściu błędy, gdyż użyte do zagalopowania pomoce muszą być bardzo precyzyjne. Oczywiście można zagalopować jakkolwiek, byle tylko przejść do galopu, ale można też zrobić to precyzyjnie i dobrze. Pamiętajmy, że każde przejście wykonane w tym momencie, w którym chcemy i tak jak chcemy, oznacza kontrolę nad koniem i jego dobrą reakcję na nasze pomoce.
Zarówno do zagalopowania z kłusa, jak i stępa, z zatrzymania czy cofania używamy takich samych pomocy: łydka zewnętrzna powinna być nieco cofnięta, a łydka wewnętrzna, pozostająca w swoim „normalnym” miejscu daje sygnał do galopu. Koń pozostaje oparty na zewnętrznej wodzy, natomiast na wodzy wewnętrznej w momencie zagalopowania ręka bardzo lekko się zamyka. Ważne jest, aby wodzy nie oddawać. Jest to dość częsty, chyba trochę odruchowy błąd osób, które chcą żeby koń przeszedł do wyższego chodu. Skutkuje to najczęściej przyspieszeniem kłusa przed zagalopowaniem lub zakłusowaniem, zamiast czystego przejścia do galopu, kiedy wykonujemy zagalopowanie ze stępa.
Dosiad musi być stabilny, ale też na tyle elastyczny, żeby nawet przy bardziej energicznym, niż się spodziewamy, zagalopowaniu, pójść razem z koniem do przodu, a nie zostawać z tyłu z ciałem i z ręką. Jednocześnie należy pilnować, aby nie wykonywać żadnych „rzutów” ciałem, próbując w ten sposób pomóc koniowi – nasz wierzchowiec ma robić to od łydki, od jej lekkiego sygnału.
Pamiętajmy, że bardzo ważne jest, aby koń miał z czego zagalopować, czyli żeby w chodzie, z którego chcemy zagalopować zad był podstawiony. Dzięki temu pierwszy krok galopu będzie się zaczynał tak jak powinien, czyli właśnie od zadu, a w samym zagalopowaniu koń będzie prostszy, ponieważ jego zadnie nogi będą podstawione pod kłodę, a nie obok.
Zdarza się jednak, że koń krzywi się pomimo podstawionego zadu. Warto wtedy zwrócić uwagę, czy nie przesuwamy zbyt daleko do tyłu zewnętrznej łydki i czy nie dajemy nią mocniejszego sygnału niż łydką wewnętrzną. Jeżeli pomimo prawidłowego działania jeźdźca problem pozostaje, warto przez jakiś czas robić zagalopowania w ustawieniu łopatką do wewnątrz, przy czym ważne jest, aby to właśnie łopatka była do wewnątrz, a nie zad na zewnątrz – dlatego zewnętrzne pomoce w takim przypadku muszą pełnić funkcję ograniczającą.
Czasem zdarza się, że koń, robi zagalopowania na złą, zewnętrzną nogę, pomimo wykonywania tego przejścia na kole. Bywa, że koń robi dobre zagalopowania z kłusa, ale ma problem z przejściem ze stępa do galopu i zagalopowania są na kontrgalop. Przede wszystkim zwróćmy wówczas uwagę, czy koń w momencie delikatnego ustawienia do wewnątrz jest jednocześnie dobrze oparty na zewnętrznej wodzy. Czasem, nawet jeśli jest oparty na zewnętrznej wodzy, w momencie zagalopowania jeździec odruchowo zbyt mocno łapie za wodze, ustawiając głowę konia na zewnątrz.
Przyczyną zagalopowania na złą nogę może być również zbyt mocne działanie wewnętrznej wodzy w momencie zagalopowania. Wtedy delikatniejsza robi się wodza zewnętrzna i koniowi łatwiej jest zagalopować na zewnętrzną nogę. Zwróćmy też uwagę, czy dając sygnał do zagalopowania wewnętrzną łydką nie cofamy jej za mocno, przez co jest ona bardziej z tyłu niż łydka zewnętrzna.
Tak czy inaczej, jeśli coś wychodzi nie tak jakbyśmy chcieli, to najpierw zwróćmy uwagę na siebie oraz swoje sygnały. Spokojnie wróćmy do niższego chodu, skupmy się na tym jak zadziałać i spróbujmy jeszcze raz.
Na koniec jeszcze jedna ważna kwestia – zagalopowania na młodych, zupełnie surowych koniach. Aby zaoszczędzić sobie wpędzania ich w galop przez pół hali czy placu, warto nauczyć konia zagalopowywania na głos na lonży, aby potem pod siodłem, w narożniku bądź na kole, móc zastosować odpowiednie pomoce i na hasło np. „galop” nasz młody wierzchowiec będzie mniej więcej wiedział czego od niego oczekujemy. Nie spodziewajmy się, że od początku będzie super, ale ważne, żeby koń „załapał” zagalopowania, abyśmy potem mogli je doskonalić.
Na zdjęciach – aktualna mistrzyni Dolnego Śląska seniorów, Martyna Musiał